Połączyli? Idobrze!
- My tylko o drodze myślimy, bo wieś czasami, gdy mocno popada, wygląda jak odcięta od świata - mówi Halina Jamroziak.
Panią Halinę Jamroziak spotykamy na drodze tuż przy Barcikowicach Małych. To przysiółek oddalony o dwa kilometry od Barcikowic. Około dziesięciu domów pośrodku lasu. Do przysiółka prowadzi szutrowa droga. Widać, że niedawno była równana. - Wcześniej to trudno było przejechać jakimkolwiek autem. Takie dziury były - mówi pani Halina. - Teraz miasto trochę ją wyrównało. Ale powinna tu być normalna, asfaltowa trasa.
Dziś asfalt leży tylko w przysiółku. Kończy się za ostatnimi zabudowaniami wsi.
- To ja go wywalczyłem lata temu, jeszcze za komuny - chwali się Aleksander Chudaska, były sołtys. - I tak przez cały ten czas nie udało się wywalczyć reszty trasy. Nie pomogła gmina, ciekawe czy w mieście się doczekamy.
W Barcikowicach też myślą o drogach
Najlepiej, żeby udało się położyć asfalt na obecnych piaskach i dziurach. Innym zmartwieniem jest...asfaltowa droga wiodąca na Kożuchów. - Auta pędzą po niej, że aż strach. Przejście na drugą stronę lub spacer do kościoła w pobliskim Zatoniu to często niebezpieczna wyprawa - mówi Halina Radzinkiewicz. - Jednak z połączenia z miastem jesteśmy bardzo zadowoleni. Mamy autobusy, niższe podatki, kartę seniora. Znajomi przyznają, że jest lepiej niż kiedyś.
To spokojna wieś
Gorzej jednak, gdy trzeba ruszyć się gdzieś samochodem lub na piechotę. Brakuje chodnika do Zatonia, bo tam jest najbliższy sklep i kościół. Inni wymieniają, że brak rozrywek dla młodzieży. Na to jest jednak sposób - autobus do centrum miasta. Z autobusu korzystają też i dorośli, którzy w większości pracują w Zielonej Górze. Rolników praktycznie brak.
- Mamy już od dawna gaz, wodociąg jest a kanalizacji pewnie jeszcze długo nie będzie, bo za mało nas jest - tłumaczy pan Ryszard (imię i nazwisko do wiadomości ,,GL’’). - Mówiło się, że za rzeczką zbudują oczyszczalnię ścieków dla Zatonia. To byłaby dla nas tragedia, mam nadzieję, że nikt nie wróci do tego pomysłu. Mielibyśmy smrody z zakładu pod nosem. Lepiej, gdyby miasto dawało większe dotacje do przydomowych oczyszczalni ścieków i nie budowała u nas żadnej oczyszczalni. Z Barcikowic przez Zatonie, Drzonków i Suchą jedziemy do Ługowa. To mała wieś, która w ostatnich latach przeżywała małą hossę budowlaną. Nowe domy wyrosły jak grzyby po deszczu. Nic dziwnego położona na uboczu przy trasie S3 ma świetny dojazd do centrum.
- Niestety ktoś taki jak ja bez samochodu, przed połączeniem cierpiał katusze. Nie było do nas autobusu. I gdy trzeba było jechać do miasta na zakupy, lub do lekarza musiałam autostopem jechać - wspomina pani Teresa (nazwisko do wiadomości redakcji). - Teraz mamy autobus, oświetlenie ulic. Dlatego ja zawsze będę broniła pomysłu połączenia z Zieloną Górą. To najlepsze, co mogło nas spotkać.
Ługowo skorzystało z funduszu integracyjnego. W listopadzie 2014 r. została oddana we wsi altana na festyny i sołeckie zebrania. Mieszkańcy czekają na nowe inwestycje z tzw. bonusa ministerialnego.
Wieś uznała, że budowa wielofunkcyjnego boiska jest najważniejsza. Budowa boiska już jest dziś na ukończeniu. Drugim zadaniem to budowa oświetlenia drogowego wzdłuż jednej z ulic. Wieś postanowiła także, że na remonty dróg wewnętrznych wykorzystane zostaną wszystkie pieniądze, które pozostaną w dyspozycji wsi po wybudowaniu boiska i oświetlenia drogowego.