Policjant, który kocha boks [ZDJĘCIA]
Sierżant sztabowy Adam Grabiec jest w życiu wojownikiem. Pracuje w żorskiej policji, a w wolnych chwilach walczy na bokserskim ringu. Pan Adam waleczne serce ma od dzieciństwa. W wieku 9 lat zaczął trenować sztuki walki, a od 16. roku życia fascynuje go boks. Dla nas jest mistrzem!
Pęknięty łuk brwiowy, kontuzje barków, kilka operacji kolan, a do tego obita twarz – z tym wszystkim musi liczyć się prawdziwy bokser. Ból porażki, ale i łzy zwycięstwa, sińce pod oczami i częste kontuzje zna doskonale także sierżant sztabowy Adam Grabiec, policjant z Żor, który od 16 roku życia walczy na bokserskich ringach. - Jestem najpierw sportowcem, a potem dopiero policjantem. Szanuję i doceniam swoją pracę, ale bez sportu żyć bym nie umiał – mówi nam 31-letni Adam Grabiec, który od ubiegłego roku patroluje ulice Żor. Mieszka w Skrzyszowie, a od początku swojej kariery sportowej związany jest z klubem BKS Jastrzębie. Od 2009 roku stoczył 17 walk, spotykając się w 86 rundach z zawodnikami światowej klasy. Przyszły też spore sukcesy.
Nieśmiałe marzenia, a potem na podbój świata
Pan Adam waleczne serce ma od dzieciństwa. W wieku 9 lat zaczął trenować sztuki walki, a od 16. roku życia fascynuje go boks. - Najpierw trenowałem sztuki walki. Gdy miałem 9 lat, starszy brat zaprowadził mnie do klubu w Jastrzębiu-Zdroju. Fascynował mnie wówczas Bruce Lee. Byłem w niego zapatrzony. Do dzisiaj mogę oglądać jego popisy w serwisie Youtube. Potem w wieku młodzieńczym zaczęło ciągnąć mnie do boksu. Zacząłem go trenować dosyć późno, bo w wieku 16 lat, ale miałem już za sobą treningi w sztukach walki, więc było trochę łatwiej wejść w „nowe sportowe buty” - przyznaje pan Adam.
Mimo braku sponsora, profesjonalnych szkoleń i wyjazdów na obozy, nasz wojownik wytrwałą pracą i talentem dążył, aby występować na światowych ringach. Ta sztuka udała mu się. Pomagają też trenerzy, zwłaszcza: Jarek Pietrzyk, Andrzej Porębski, prezes klubu Tadeusz Wijas, którzy poświęcają swój czas bezinteresownie. Przez brak sponsora nasz wojownik nie może walczyć na polskich galach boksu, bo brakuje pieniędzy, aby zapłacić przeciwnikowi. W swojej karierze sportowej z powodzeniem jeździł na zaproszenia zagranicznych organizacji sportowych i walczył na ringach m.in.: Anglii, Francji, Finlandii, Szkocji, czy Kanady.
Walka, która będzie długo śnić się
Co ciekawe, w ciągu ostatnich sześciu lat pan Adam zapisał na swoje konto około 50 amatorskich walk i 17 zawodowych, spotykając się w 86 rundach z bokserami światowej klasy. Stoczył pojedynki m.in. ze zdobywcą mistrzowskiego pasa IBF Inter-Continental – Lennym Bottai, olimpijczykiem Patrickiem Bogere, czy zwycięzcą angielskiego Prizefighter - Krisem Carslaw.
Pan Adam nigdy nie zapomni zwłaszcza jednej walki. Nie był faworytem, był skazywany na pożarcie, ale sprawił olbrzymią niespodziankę. Był 2010 rok, pamiętna gala O'Chikara Gmitruk Team i Gmitruk Promotion w Dzierżoniowie, gdzie jego marzenia stały się jawą. Nasz bohater miał zmierzyć się z nieposkromionym, fantastycznym zawodnikiem, Wojciechem Depą, i co ciekawe... wygrał ten arcytrudnym pojedynek. Wywalczył wtedy pas BBU International wagi półśredniej.
- Byłem zdany na pożarcie, bilans był na jego korzyść, ale bilans nie idzie za człowiekiem, nic nie znaczy, ale udało się wygrać. Muszę jednak zaznaczyć, że zawsze jadę po wygraną, a potem różnie bywa - mówi Adam Grabiec, który cały czas przygotowuje się do... kolejnych walk na ringu.
Cały czas jestem w biegu: rodzina, treningi, praca
Pan Adam nigdy nie wie z wielkim wyprzedzeniem, kiedy będzie walczyć. Dowiaduje się o tym najwyżej 10 dni wcześniej, a wówczas czasu na pracowanie nad formą jest niewiele. Dlatego nasz mistrz trenuje, kiedy tylko może.
- Nie mam sponsora, więc cały czas przygotuję się. Żeby mieć wyniki, trzeba trochę czasu na to poświęcić. Jak nie mam walki, to trenuję cztery, pięć razy w tygodniu. Oprócz typowego treningu bokserskiego, staram się biegać. Jeżdżę posparować sobie np. z chłopakami z innych klubów i z chłopakami, którzy trenują mma, a także ćwiczę w domu – mówi nasz wojownik.
Gdy ćwiczy w domu, to np. robi siłę hantelkami. Bierze wówczas kilkukilogramowe hantle do ręki i nimi boksuje, robi tzw. szybkościówki. Zdarza się, że gdy ćwiczy, to żona Małgosia ogląda film, a 4-letni synek Kacper bawi się w pobliżu.
- Synek próbuje też trenować, a żonę boks nie interesuje, choć kibicuje mi i martwi się o mnie – przyznaje pan Adam. Gdyby nie oparcie w rodzinie, przyjaciołach, trenerach i promotorowi z Siemianowic Śląskich panu Adamowi byłoby ciężko godzić życie rodzinne, zawodowe i pasję do boksu.
Z niebieskim mundurem związany od 10 lat
Pan Adam w policji pracuje już od 10 lat. Najpierw w ramach tzw. służby zastępczej zaczął pracę w prewencji w Warszawie. Dwa lata później pracował już w Ogniwie Patrolowo-Interwencyjnym w Komendzie Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim, a od zeszłego roku jest policjantem w Żorach.
- Adam wstąpił w niebieskie szeregi, ponieważ zawsze lubił otaczać się ludźmi, a pomaganie innym sprawiało mu satysfakcję. Jego przekonanie o sprawności fizycznej policjantów dodatkowo pomogło mu w podjęciu życiowej decyzji, gdyż wiedział, że znakomite przygotowanie sportowe będzie z pewnością jego atutem – mówi asp. sztab. Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji.
Koledzy z pracy zdążyli się już nawet przyzwyczaić, że czasem pan Adam tuż po przyjeździe z walki jedzie do pracy, mając na sobie „trudy pojedynków”. - Zdarzało się, że po walce wracałem do domu w sobotę rano, a potem na nockę jechałem do pracy. Trochę było sińców, ale nie było ich za bardzo widać, choć koledzy widzieli. Zdążyli się już przyzwyczaić – śmieje się pan Adam.
- Adam jest doskonałym przykładem na to, jak życiowa pasja może harmonizować z życiem zawodowym, a jednocześnie pozwala zdystansować się od trudów dnia codziennego. Jak sam podkreśla, jest wdzięczny także swoim przełożonym i kolegom z pracy za zrozumienie i przychylność, które pozwalają mu na samorealizację i spełnianie marzeń. Dodaje, że bez ludzi, którzy go otaczają, nie mógłby zwiedzać świata, stawać do walki z najlepszymi i walczyć na zawodowym poziomie – dodaje Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji.
Więcej w filmików o panu Adamie serwisie: Youtube Adam Grabiec i FightBoxing.pl.