Polskie kino czuje puls życia, ale selektywnie [ROZMOWA]
Polskie filmy z ostatnich dwóch - trzech lat ilustrują niepokój ludzi niesprzyjających aktualnej władzy - prezentując polski nacjonalizm, grzechy Kościoła czy nasze okrucieństwo wobec zwierząt. Ale nie widać w nich tematów, które są ważne dla widzów głosujących w wyborach na Zjednoczoną Prawicę - mówi filmoznawca, prof. Krzysztof Kornacki.
Optymiści głoszą, że w polskim kinie nareszcie dobrze się dzieje. Że nie tylko wszelkiej maści „Pitbulle” potrafią przyciągnąć miliony widzów. Pan podziela ten optymizm?
- Zazwyczaj kiedy pytamy o to, czy jest dobrze, myślimy o tym, jak było wcześniej. Patrząc przez pryzmat ostatniego festiwalu filmowego w Gdyni, powiedziałbym, że mnie tegoroczne polskie kino trochę rozczarowało. Nie było żadnego olśnienia.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień