Aleksandra Szymańska

Pomóżmy pani Annie z Trzebicza koło Drezdenka odbudować spalony dom!

Dom pani Anny w Trzebiczu koło Drezdenka to dziś wypalone, czarne ściany Fot. Mat. pomagam.pl Dom pani Anny w Trzebiczu koło Drezdenka to dziś wypalone, czarne ściany
Aleksandra Szymańska

Dom pani Anny to dziś wypalone, czarne ściany. Dlatego Joanna Plabaniak urządziła zbiórkę w internecie. Jeśli możecie, pomóżcie odbudować to, co w parę minut zniszczył ogień.

Pomysł na zbiórkę przez internet pani Joanna właściwie wypatrzyła w telewizji. Burmistrz któregoś z miast wymyślił taki sposób na pomoc pogorzelcom, gdy gmina nie miała już innych metod.

Pani Joanna postanowiła spróbować. Liczyła, że o sprawie znajomi poinformują znajomych i uda się zebrać parę groszy. Tymczasem akcja się rozkręca i bardzo dobrze, bo odbudować spalony dom nie będzie łatwo.

Nieszczęście wydarzyło się 23 stycznia. - Ania zdążyła wyskoczyć oknem. Tak jak stała - mówi Joanna Plebaniak.
Z panią Anną, która straciła dom i dobytek, znały się z pracy. Potem parę lat właściwie nie miały kontaktu, ale gdy wydarzył się dramat, dawna koleżanka w ogóle się nie zastanawiała: trzeba pomóc, oczywista sprawa.

Na portalu pomagam.pl trwa zbiórka (wpiszcie w wyszukiwarkę: pożar domu w Trzebiczu, znajdziecie bez problemu). Trzeba uskładać co najmniej 100 tys. zł. 180 osób już wsparło akcję (tak było wczoraj do 16.30). Ktoś dał 15 zł, ktoś - 50, ktoś inny wpłacił - 100 zł. Świetnie, przyda się każdy grosz.

Prawie 3 tys. zł za bilety na mecz z Gran Canarią pomogą pogorzelcom z Zielonej Góry

Tak samo jak pomoc rzeczowa, bo pani Anna nie zdążyła czegokolwiek wynieść z płonącego budynku. „Ręczniki, ubrania w rozmiarze XXL oraz buty sportowe rozmiar 41. Proszę, aby były to nowe rzeczy” - taki apel znajdziecie na stronie zbiórki (tam też informacja, gdzie można przekazywać pomoc).

„Przede mną długa droga do odbudowania mojego domu” - napisała pani Anna w internecie.

Nie ukrywa: straciła wszystko, na co pracowała przez całe życie, ale... przyznaje, że też przekonała się, ilu wspaniałych ludzi ją otacza. „Nie zostawili mnie w potrzebie i dlatego chcę znaleźć siłę do walki”.

Polecamy też: Słubiczanie ruszyli z pomocą pogorzelcom

Aleksandra Szymańska

Czasem trzeba kogoś wkurzyć, czasem udaje się z kogoś wykrzesać coś dobrego - za to lubię moją pracę w Gazecie Lubuskiej.


Piszę, o tych, którzy robią coś niezwykłego. O tych, którzy potrzebują pomocy. O tych, którzy mają coś do powiedzenia. Kultura, sprawy społeczne, zdrowie - to "działki", które są mi najbliższe. W Gorzowie, ale nie tylko.


Wydawca print


To dziś moje główne zajęcie - w wybrane dni tygodnia przygotowuję wydania papierowej Gazety Lubuskiej, które - mam nadzieję - trafiają do Waszych rąk. W te dni liczy się tylko... deadline!


Gdy nie jestem wydawcą, sięgam po... pióro (no dobrze, laptop), wtedy najchętniej piszę:



  • o ludziach


Karolina Sojka z Gorzowa po operacji zmniejszenia żołądka schudła prawie 70 kg!


Profesor Eugeniusz Murawski ma 90 lat i operuje. To najstarszy chirurg w Polsce!


Koronawirus w Lubuskiem: Jak właścicielki małych firm radzą sobie w czasie epidemii?



  • o zdrowiu, a raczej ochronie zdrowia


Specjaliści ostrzegają: Koronawirus wcale nie jest mniej groźny dla dzieci, a objawy mogą zmylić lekarzy


Jeden dzień z życia poradni onkologicznej w Gorzowie


Szpital w Gorzowie prowadzi kurs dla urody, ale tak naprawdę to terapia dla zbolałej duszy



  • bliska jest mi też kultura


Remont Teatru Osterwy w Gorzowie jak powrót do przeszłości. Co już odkryli konserwatorzy?


Niezwykła historia spektaklu „Trzy razy Piaf” Teatru Osterwy w Gorzowie


Artur Barciś: Trzeba wierzyć w marzenia i starać się je realizować


Tygodnik Naszemiasto.pl


Przez ładnych parę lat pracy w redakcji tygodnik Naszemiasto.pl, a i portal Gorzów Wielkopolski Naszemiasto.plbyły na czele mojej codziennej listy "rzeczy to zrobienia"


Miałam też zaszczyt i przyjemność  (plus stres, nerwy) przygotowywać strony regionalne Gazety Lubuskiej. Zawsze też jednak było pisanie...


Gdyby nie praca w redakcji, to...


... oto jest pytanie! Dziennikarstwo "wymyśliłam" dla siebie zaraz po studiach - ani trochę dziennikarskich. 


W dzieciństwie biegałam z magnetofonem i przeprowadzałam wywiady, chyba więc zawsze czułam bluesa. 


PS Nadal lubię przeprowadzać wywiady


Monika Jaruzelska: Ojciec ma na grobie napis "Żołnierz"


Monika Łangowicz - Klińska z Gorzowa, mama chorej Wiktorii: Tylko nie mówcie, że jestem silna, bo nie wiecie, co czuję


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.