Prewencyjnie utrudniają życie
Policjanci robią swoje, a wielu kierowców skarży się, że nie szanują ich czasu, że to naruszenie wolności.
- Mundurowi zatrzymali mnie pod koniec marca na ulicy Świętej Trójcy w Bydgoszczy. Zatrzymali i kazali czekać w kolejce, bo przede mną stało jeszcze kilka innych aut. Siedziałam tak z pół godziny - skarży się pani Barbara.
Nasza Czytelniczka była chora, jechała do lekarza. Policjant powiedział, że lekarz nie ucieknie, a wszystko tak długo trwa, bo szwankuje im system elektroniczny, mają problemy z połączeniem z systemem.
Inny czytelnik, mieszkaniec jednej z podbydgoskich miejscowości, został zatrzymany w mieście, gdy rozwoził swoje dzieci do szkół. Policjanci mieli czas, więc skontrolowali trzeźwość, dokumenty, obowiązkowe wyposażenie wozu.
- Tato, spóźnię się na niemiecki - skarżył się młodszy syn.
Jego ojciec już chciał rzucić w kierunku służbistów kilka dosadnych zdań, bo same korki są wystarczająco irytujące, a tu swoje dokłada policja. Ale w ostatniej chwili ugryzł się w język.
Nasi Czytelnicy coraz częściej informują o takich kontrolach i sugerują, że policja jest szczególnie aktywna pod koniec każdego miesiąca i zapewne po to, aby wyrobić plan mandatów.
- Niech oni zaczną myśleć o ludziach. W końcu są dla nich, a nie odwrotnie - sugerują nasi rozmówcy. I pytają, czy podobne akcje będą przed maturami i znów - jak kilka lat temu - maturzyści dojeżdżający do szkół, szczególnie spoza miast, spóźnią się na egzamin?
- Tak się dzieje chyba z powodu „dobrej zmiany” - komentuje Jerzy Kociszewski z Bydgoszczy, wiceprezes stowarzyszenia Kierowca.pl.
- Bo policja powinna przede wszystkim służyć społeczeństwu, a nie narażać je na niedogodności. Rozumiem, gdy zatrzymają, każą dmuchać w alkotest i szybko pozwolą odjechać. Ale żeby przedłużać kontrolę? Tak nie powinno być, bo to nie poprawia bezpieczeństwa na drogach. Zrozumiałbym, gdyby kierowca popełnił wykroczenie, gdyby jego zachowanie dawało podejrzenie, że jest pijany, pod wpływem narkotyków albo stan pojazdu był niepokojący... Wtedy są podstawy do zatrzymania - argumentuje.
- Moim zdaniem, kontrole policyjne bez uzasadnienia są nielegalne - uważa prof. Artur Mezglewski z Opola, prezes stowarzyszenia Prawo na drodze. - Kodeks drogowy nie precyzuje, jak powinna wyglądać kontrola na drodze, a Polacy już od czasów stalinowskich przyzwyczaili się, że to policjant jest panem i władcą, a kierowca ma opuścić głowę i w tym półskłonie przyjmować wszystko, co mundurowy uzna. A ja się pytam, gdzie jest wykonanie konstytucyjnej zasady wolności obywatela? Ta jest ewidentnie naruszana.
Profesor przypomina, że w styczniu w Sejmie był procedowany projekt społeczny złożony formalnie przez posła Pawła Szramę z Brodnicy (klub Kukiz’15), w którym jasno usystematyzowano, jakie powinny być procedury kontroli policyjnej na drodze, jakie są prawa kierowcy. Projekt zawierał też obowiązek wyposażenia policjanta w kamerki personalne.
„Dobra zmiana... nie dla kierowców! PiS odrzuciło obywatelski projekt ustawy o ruchu drogowym” - napisał parlamentarzysta na portalu www.obywatelnadrodze.pl.
Podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy, przekonuje że kontrole mają na celu bezpieczeństwo i przeciwdziałanie negatywnym zachowaniom. Policja zawsze stara się organizować je tak, aby nie utrudniać życia mieszkańcom. Bardzo często kontrole są oceniane pozytywnie, jak choćby „Trzeźwe poranki”. I nie ma limitów narzucanych przez przełożonych czy jakichkolwiek norm dotyczących liczby nakładanych mandatów.