Problem z tematem
Rzecz o języku
Aż podskoczyłem z radości, gdy we fragmencie pewnego wywiadu prasowego zobaczyłem taką oto interpunkcję: „Mężczyźni i władza wciąż używają kobiet instrumentalnie. Pod tym względem to, co się stało we Francji, i to, co się dzieje w Polsce, jest bardzo podobne”. Niestety, od razu posmutniałem po przeczytaniu następnego zdania, które wyszło z ust prowadzącej rozmowę dziennikarki: „Ale temat istniał we Francji już wcześniej”. „Jeden problem to ubiór, inny - symbole w przestrzeni publicznej” - rozwija dialog profesorka, która wywiadu udziela, a mnie wraca dobry humor. Skąd taka huśtawka nastrojów?! - spytają Państwo.
„Jeszcze 40 lat temu prof. Witold Doroszewski ubolewał, że temat przegrywa z problemem, sprawą, zagadnieniem”
Zacznijmy od radości z powodu dobrze postawionych przecinków. W przytoczonych dwu zdaniach oczywisty jest brak przecinka w połączeniu wyrazowym „mężczyźni i władza”. W drugim natomiast wypowiedzeniu jeden ciąg myślowo-składniowy tworzy konstrukcja „to i to jest bardzo podobne”. Pierwsze „to” ma przy sobie podrzędne zdanie „co się stało we Francji”, drugie „to” - podrzędne zdanie „co się dzieje w Polsce”. Każde z tych dwu podrzędnych zdań wymaga przecinka otwierającego i zamykającego, a obecność spójnika „i” nie jest tu żadnym przeciwwskazaniem! Stąd - powtórzę - moja satysfakcja ze składniowego, a nie dogmatycznego podejścia do interpunkcji w całej konstrukcji: „Pod tym względem to, co się stało we Francji, i to, co się dzieje w Polsce, jest bardzo podobne”.
We Francji z następnego cytatu natomiast nie powinien istnieć temat, lecz problem - tak jak problemem - poprawnie użytym - są ubiór i symbole w przestrzeni publicznej z kolejnego fragmentu. Jeszcze 40 lat temu prof. Witold Doroszewski ubolewał, że temat przegrywa z problemem, sprawą, zagadnieniem. Dziś jest na odwrót i nawet popularny zwrot nie ma sprawy coraz częściej jest zamieniany na nie ma tematu. Tenże prof. Doroszewski bardzo klarownie wyjaśniał różnicę między tematem a problemem: „Polega ona na tym, że temat to jest to, o czym w danej chwili myślę, mówię czy piszę, to znaczy coś zewnętrznego względem mojej świadomości. W »Dziełach« Lucjana Siemieńskiego (zmarłego w roku 1877) znajdujemy na przykład zdanie: »Krótka trwałość kwiatu róży ciągłym jest tematem naszych poetów«. To, że kwiat róży trwa krótko, jest obiektywnym faktem i ten obiektywny fakt jest tematem różnych wierszy, to znaczy, że o nim poeci piszą wiersze. Gdyby botanik zaczął się zastanawiać nad tym, dlaczego kwiat róży trwa krótko, to ten fakt stałby się dla niego problemem, zagadnieniem: rozwiązanie problemu, zagadnienia wymaga pracy myślowej, a czyjaś praca myślowa stanowi subiektywny pierwiastek treści znaczeniowej wyrazów problem, zagadnienie” („O kulturę słowa. Poradnik językowy”, tom III, Warszawa 1979, str. 83).
A huśtawka moich nastrojów trwa, bo oto w pewnej książce poświęconej polskiej piłce nożnej znajduję fragmenty potwierdzające karierę niewłaściwie używanego tematu: „Zanim dolecielibyśmy na miejsce, już by wytrzeźwiał, ukaralibyśmy go sami w drużynie i nie byłoby tematu”, „Trzeba było podzielić pieniądze na miejscu i nie byłoby tematu”. Jedynie poprawne konstrukcje to: „...ukaralibyśmy go sami w drużynie i nie byłoby problemu”, „Trzeba było podzielić pieniądze na miejscu i nie byłoby problemu”. Temat mógłby się natomiast pojawić w zdaniach: „...ukaralibyśmy go sami w drużynie i nie trzeba by było na ten temat rozmawiać”, „Trzeba było podzielić pieniądze na miejscu i nie byłoby rozmów na ten temat”.