Profesor Jan Miodek: Odlot z Okęcia
Wszystkie wyjazdy są podobne. Tylko czas podróży jest dłuższy lub krótszy. Okęcie. Te same uprzejmości pracowników linii lotniczych. Zawsze inne, niepowtarzalne – ale w gruncie rzeczy takie same – widoki górskich łańcuchów stworzonych z chmur i obłoków. Zawsze takie samo lądowanie i zawsze taki sam nowy port lotniczy”.
– Tak się zaczyna jeden z rozdziałów fascynującej książki Michała Hellera „Podróże z filozofią w tle” (Wyd. ZNAK, Kraków 2014) – z Okęciem w tle, dopowiem, jakże przylegający do moich odczuć związanych z podróżami samolotem (uwielbiam wręcz starty – ciągle się w nie bawiłem ze starszym wnukiem, a odlatującą maszyną była...deska do prasowania!).
A czy zastanawialiśmy się kiedyś, unosząc się w niebo z Okęcia, jakie jest pochodzenie tej nazwy? – Trzeba ją dołączyć do rodziny wyrazowej takich form, jak Kąty (mamy ich w Polsce 36), Kęty (2), a także do kilkunastu tworów zestawionych z członem utożsamiającym Kąty, np. Kąty Bystrzyckie, Kąty Małe, Kąty Opolskie, Kąty Rybackie. Wszystkie one nawiązują do wyrazu pospolitego kąt, który w znaczeniu topograficznym funkcjonował jako „oddalona, ustronna część terenu”, a jego znaczenie podtrzymują nazwy miejscowe: Kąty, Kęty to „miejscowości położone w kącie, czyli w oddalonej, ustronnej części terenu”.
Okęcie, potwierdzone w zapisach od XV wieku, z tym samym rdzeniem słowotwórczym, którego odpowiednik pospolity rozkładał się na prymarne cząstki morfologiczne O – KĘT – JE, etymologicznie znaczy więc tyle, co „miejsce, miejscowość około kątów”.
Ponieważ odwieczną wymianą głoskową w językach słowiańskich jest alternacyjny szereg e:ą:u (por. np. ręka – rączka – poruczyć, smętek – smucić się), nie mogę nie powiedzieć, że i Kutno należy do tej samej rodziny nazw miejscowych, tyle że podstawą słowotwórczą są w nim kuty, które jako nazwa Kuty występują na Ukrainie.
Przypomnę i to, że mój profesor Stanisław Rospond (1906-1982), przywołując jeden z historycznych zapisów, również w Katowicach widział pierwotne Kątowice od kątów wywiedzione, a nie formę Katowicy (późn. – Katowice) „potomkowie Kata”, jak chce większość onomastów, czyli badaczy nazw (gr. onoma „nazwa”).
I jeszcze jeno wyjaśnienie winien jestem Państwu. Bo możecie zapytać: skoro żyjący w latach 1390-1473 uczony mąż Jan, profesor Akademii Krakowskiej, po śmierci kanonizowany, pochodził z małopolskich Kęt, to dlaczego mówimy dziś o nim Jan Kanty, a nie Kęty (Kenty)?! – Odpowiedź jest bardzo prosta: w czasach, w których żył ów świątobliwy Jan, nie było „e nosowego” i „o nosowego”, ale tylko „a nosowe” (takie, jakie słyszymy np. w wyrazach typu awans, pasjans czy fajans), więc i jego rodzinne Kęty były Kantami, a on sam stał się na wieki św. Janem Kantym. A do Kantego dołączyć możemy takie chociażby nazwiska z utrwalonym „a nosowym”, jak – częste zwłaszcza na Śląsku – Kampa, Kandzia, Gansiniec, Bambynek, Kansy, Damboń, Pandzioch (ich ogólnopolskimi wariantami są postacie Kępa, Kędzia, Gęsiniec, Bębenek, Kęsy, Dęboń, Pędziach).