Profesor Jan Miodek. Tym razem o... zabieglcu i uchodźcy
Słowem roku 2015 został uchodźca. Warto wiedzieć, że jego staropolskim odpowiednikiem był zabieglec.
Czytamy np. w Biblii Leopolity z r. 1561: „Zawiedzie cię pan miedzy naród nieznajomy i będziesz zabieglec”. Bo też i czasownik zabiegać znaczył tyle, co „uciekać, zapędzać się, zapuszczać się”: „Wieśniacy mało nie zewsząd i z bydłem do miast zabiegali” –pisał w XVI w. Cyprian Bazylik, „Do wysp filipińskich jakoby na przechadzke zabiegali” – Fabian Birkowski (1566-1636), „Aż głos dalej niż w kraje sąsiedzkie zabiega” – Erazm Otwinowski (XVI w. – 1610). Podtrzymywała to znaczenie forma dokonana zabieżeć: „W obcej ziemi zginął, zabieża-wszy do Lacedemonów” (Biblia Leopolity).
Zabiegły oznaczał kiedyś „kogoś obrotnego, skrzętnego, zapobiegliwego (jak powiedzielibyśmy dzisiaj)”: „Zabiegły, co umie zabiegać, nabywać” – czytamy u Grzegorza Knapskiego (1564-1638), a zabieżenie to pierwotne brzmienie używanego przez współczesnych Polaków zapobieżenia: „A to nasnadniejsze zabieżenie nie kraść” – pisał Mikołaj Rej (1505-1569), „Jeśli ja sposobu do zabieżenia temu jakiego nie najdę” – Piotr Ciekliński (1558-1604).
Potwierdzeniem frekwencyjnej rangi uchodźcy było powtarzające się w ostatnich miesiącach pytanie o różnicę między emigrantem a imigrantem. Ten pierwszy – z łac. emigro – jest określeniem „kogoś, kto wyjeżdża z kraju ojczystego (np. z przyczyn materialnych, religijnych, politycznych) w celu stałego lub czasowego osiedlenia się w innym państwie”, imigrantem natomiast (z łac. immigro) jest „ktoś, kto przybył do obcego kraju w celu osiedlenia się; osiedleniec”.
Parę linijek wyżej posłużyłem się przyimkiem między – z samogłoską nosową „ę”. W pierwszym staropolskim cytacie dzisiejszego odcinka napisałem miedzy – z „e”. I nie pomyliłem się, nie zapomniałem o ogonku przy „e”! To był najpierw przyimek miedzy – z ustną samogłoską „e” (dlatego do dziś miedza – „wąski pas niezaoranej ziemi, rozgraniczający pola uprawne”), a do fragmentu Biblii Leopolity mogę dołączyć kolejne: „Dom miedzy dwiema domoma” (Kazania gnieźnieńskie z końca XIV w.), „Miedzy Bogiem a miedzy królem” (Biblia królowej Zofii z r. 1455), „Miedzy pośrzod-kiem gór” (Psałterz puławski z końca XV lub pocz. XVI w.), „Na niskiem miescu, nie miedzy czelnymi” (Żywot Pana Jezu Krysta Baltazara Opecia z r. 1522).
Nie pomyliłem się także, przytaczając starą formę najdę. Dziś powiemy wszyscy znajdę. W staropolszczyźnie funkcjonowała pierwotna postać naleźć: „Naleziona jest czeladź” (Biblia królowej Zofii), „Nie nalazł jeśm jego” (Psałterz puławski), „Inną radę zły jego umysł nalazł” (Piotr Skarga 1536 – 1612). Wspominam zawsze w tym momencie kolegów z tarnogórskiej szkoły podstawowej – braci Naleźnioków. We współczesnej, standardowej polszczyźnie byliby oni Znaleźniakami!