Prokuratura przegrała i teraz sprawdza sędziów
- To śledztwo może naruszać niezawisłość sędziowską - mówi sędzia Michał Tomala.
Takiego konfliktu sądu z prokuraturą jeszcze nie było.
Po przegraniu sprawy aresztów w tzw. aferze polickiej, Prokuratura Regionalna w Szczecinie sprawdza, czy w szczecińskim sądzie ustawiano składy sędziowskie, aby podejrzani nie zostali aresztowani. Prokuratura wszczęła śledztwo sama z siebie, czyli z urzędu.
- Śledztwo jest prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez sędziów odpowiedzialnych za wyznaczenie składów sędziowskich - w celu rozpoznania wniosków i zażaleń składanych przez prokuraturę - w sposób niezgodny z zasadami ich wyznaczania, przewidzianymi w kodeksie postępowania karnego - potwierdza prok. Anna Józwiak z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Dodaje, że śledztwo zostało wszczęte po analizie materiału dowodowego.
Wstrząśnięci sędziowie o aktywności prokuratury dowiedzieli się wczoraj od dziennikarzy. Nie chcieli uwierzyć, dlatego oficjalnie zwrócą się do prokuratury o potwierdzenie.
- W przypadku oficjalnego potwierdzenia faktu prowadzenia śledztwa zostanie o nim bezzwłocznie powiadomiona Krajowa Rada Sądownictwa, która stoi na straży niezawisłości i niezależności sądów - mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Czyli, że zdaniem sędziów takie śledztwo może być zamachem na niezależność lub niezawisłość sądów.
Według sędziego Michała Tomali przydział spraw aresztowych w aferze polickiej (i w każdej innej) był zgodny prawem, czyli miał charakter losowy, a sędzia na dyżur aresztowy jest wyznaczany z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. W więc jeszcze zanim prokurator złoży wnioski o areszt.
- Nie sposób więc przewidzieć jaką sprawę rozpoznawać będzie dany sędzia - tłumaczy sędzia Tomala.
Gdy wniosków jest dużo sędziemu dyżurnemu muszą pomóc inni sędziowie, bo żądanie aresztu trzeba rozpatrzyć w ciągu 24 godzin. Inaczej podejrzany musi został zwolniony.
W sprawie polickiej sąd rejonowy, a potem okręgowy orzekły, że dowody prokuratury nie przekonują na razie, że w ogóle doszło do przestępstw w ZCH Police.
Sędziowie informacjami o śledztwie są wstrząśnięci, choć pewnie nie zaskoczeni, pamiętając jak sprawa afery polickiej rozwijała się od początku. A była od początku mocno upolityczniona, do czego rękę przyłożyła sama prokuratur informując o przynależności partyjnej podejrzanych. To praktyka do tej pory nie spotykana.
Potem było jeszcze gorzej. Po tym jak sądy nie zgodziły się aresztować podejrzanych głos zabrał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Niestety rzeczą bardzo zasmucającą, a z punktu widzenia prokuratorów i funkcjonariuszy CBA - którzy wykonali bardzo ciężką pracę - kompletnie niezrozumiałą i szokującą była decyzja sądu rejonowego, który odmówił w tych warunkach zastosowania tymczasowego aresztowania, czym może istotnie przyczynić się do utrudnienia prowadzenia tego śledztwa - komentował.
W ślad za nim poszła Prokuratura Krajowa, która dopatrywała się nieprawidłowości w procedowaniu wniosków aresztowych przez szczeciński sąd. Wtedy chodziło jednak o odroczenie pisemnego uzasadnienia wniosku.
- Tryb procedowania sądu i nieuzasadnienie rozstrzygnięcia budzi poważne wątpliwości i utrudnia merytoryczną ocenę tej decyzji i procesowe ustosunkowanie się do niej. W konsekwencji może mieć negatywny wpływ na dalszy bieg postępowania i gromadzenie dowodów - ostrzegała.
Po takim komunikacie tylko kwestią czasu było śledztwo w sprawie sędziów.
Od redaktora
Gdy kilka lat temu młody prokurator Artur Maludy chciał porzucić prokuraturę i zostać sędzią, nie przypuszczał, że wkrótce zostanie jednym z najpotężniejszych prokuratorów. Bo taką władzę mają od niedawna szefowie Prokuratur Regionalnych.
Przed prokuratorem Maludym są dwie drogi. Albo pokaże, że prokuratura jest po to, aby ścigać przestępców, strzec praworządności i trzymać się z dala od polityki, albo da się wciągnąć w nurt ręcznego sterowania podwładnymi i ślepego wykonywania poleceń przełożonych. Życzę mu, aby wybrał pierwszy scenariusz.
Ale decyzja o śledztwie w sprawie ustawiania składów sędziowskich niepokoi. Zasady wybory sędziów do rozpatrywania wniosków o areszt od lat były takie same. Wie o tym każdy prokurator. Dlatego opinia publiczna musi poznać uzasadnienie decyzji prokuratury na koniec śledztwa.
Inaczej będzie to wyglądać na zemstę na sądzie.