Rzecz o języku. Niedziela od niedziałania
„Niedziela” pochodzi od „niedziałania”, a mówiąc ściślej - od prasłowiańskiego czasownika zaprzeczonego „nedelati” z dodanym do niego przyrostkiem „-ja”. „Niedziela” zatem strukturalnie i etymologicznie znaczy tyle, co „dzień, w którym się nie działa”.
Przeczytałem przed paroma dniami w pewnym felietonie, że „niedziela” pochodzi od „niedzielenia”. Jak zatem widać, autor tego wywodu etymologicznego na podstawie odpowiadającej sobie kolejności liter obu wyrazów związał je z sobą pochodzeniem. W tym wypadku jest to, niestety, trop fałszywy, podobny do wywodzenia Warszawy od Warsa i Sawy czy Sandomierza od Sanu domierzającego do Wisły. Jaka jest więc prawda naukowa o tych słowach?
„Niedziela” pochodzi od „niedziałania”, a mówiąc ściślej - od prasłowiańskiego czasownika zaprzeczonego „nedelati” (według współczesnej polskiej reguły ortograficznej zapisalibyśmy go w postaci „ne delati”) z dodanym do niego przyrostkiem „-ja”. Niedziela zatem strukturalnie i etymologicznie znaczy tyle, co „dzień, w którym się nie działa”. W gwarach - tak jak np. w języku rosyjskim - „niedziela” oznacza także „tydzień”.
Czasownik „dziełać” - kontynuant prasłowiańskiego „delati” - musiał się w polszczyźnie przed wiekiem XII przekształcić w postać „działać” - zgodnie z prawem tzw. przegłosu polskiego polegającego na zmianie „e” po spółgłoskach miękkich, a przed t, d, s, z, n, r, ł bądź w samogłoskę „o”, bądź w „a”. W „niedzieli” natomiast przed historycznie miękkim „l” utrzymuje się pierwotne „e” (por. w lesie - las, w lecie - lato, gwieździe - gwiazda, kwiecie - kwiat, dzielić - dział, mierzyć - miara).
A skoro wywołałem obok „niedzieli” również „Warszawę” i „Sandomierz”, drugą część dzisiejszego odcinka tym dwu nazwom miejscowym poświęcę. I tak Warszawa to pierwotna Warszewa - „osada Warsza”, a Warsz to zdrobnienie-skrócenie imienia Warcisław - morfologicznego wariantu Wrocisława, od którego pochodzi Wrocław. Jeszcze Jan Kochanowski (1530-1584) napisał fraszkę „Na most warszewski”, a i Sebastian Klonowic (około 1545-1602) we „Flisie” wymienia Warszewę - z „e”. Mamy tę pierwotną samogłoskę do dziś w podwarszawskiej Warszewce. Czemu więc ta duża zmieniła się w Warszawę? - Zadziałał tu mechanizm przesadnej poprawności językowej - hiperpoprawności: ponieważ odwieczną cechą gwar mazowiecko-północnopolskich było mieszanie samogłosek „e” i „a” (wymowa typu „jebłko”, „jegoda”, „rek”, „reczek”, „Redzim” - jabłko, jagoda, rak, raczek, Radzim), poprawne i uzasadnione etymologicznie „e” zmieniono na „lepszą” samogłoskę „a”.
Sandomierz z kolei - prymarny Sędomirz - to tak jak Warszawa nazwa dzierżawcza, tyle że utworzona archaicznym przyrostkiem „-j” od imienia osobowego Sędomir (od sąd, sądzić + staropolski mir „pokój”). Sufiks „-j” nie zachował się do czasów piśmienniczych, ale zmiękczył poprzedzające go „r”, dlatego mamy dziś na końcu „rz” (dawne „miękkie r”). W XIV w. - kiedy mieliśmy jedną co do barwy samogłoskę „a nosowe” - nagłosowe „Sę-” zmieniło się w „San-”, zmiana wygłosowego „-irz” w „-erz” natomiast przylega do ogólnopolskiego przejścia grup „-ir”, „-yr”, „-irz”, „-yrz” w „-er”, „-erz”: Sandomirz zmienił się w Sandomierz - tak jak wirzba w wierzbę, śmirć w śmierć, cirpienie w cierpienie, pastyrz w pasterza, pęchyrz w pęcherz itp.