Rzecz o języku: Powrót do pierwszego krążka
Dziesiątki razy dziennie używamy konstrukcji typu: nie mam dziś swojego dnia, co zrobiłeś ze swoimi pieniędzmi? Dobrze nam w swoim mieszkaniu...
W jednym z felietonów prasowych czytam: „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem nawiązującym do swego pierwszego krążka”. Czy słyszą Państwo gramatyczny zgrzyt tego zdania? A jeśli tak, to co jest jego przyczyną?
Powiedzmy od razu: jest nią obecność w zacytowanej konstrukcji imiesłowu przymiotnikowego czynnego „nawiązującym”. Bez niego mielibyśmy do czynienia z poprawną całostką składniową: „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem do swego pierwszego krążka”. Imiesłów-równoważnik zdania każe zamienić formę „swego” na „jej”: „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem nawiązującym do jej pierwszego krążka” = „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem, który nawiązuje do jej pierwszego krążka”. Jaka jest bowiem zasada użycia zaimka „swój”?
- Otóż musi się on odnosić do podmiotu danej wypowiedzi - posiadacza tego, do czego się odnosi zaimek dzierżawczy. I tak jest w zdaniu „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem do SWEGO pierwszego krążka”. W syntagmie „nowy album nawiązujący do pierwszego krążka” nie ma takiej relacji, co sprawia - powtórzmy - że trzeba zbudować konstrukcję nie z zaimkiem „swego”, ale „jej”: „Iza Trojanowska wraca teraz z nowym albumem nawiązującym do JEJ pierwszego krążka”.
W pewnej książce znalazłem kiedyś dedykację: „Moim przyjaciołom książkę tę ofiaruje autor”. I w tym tekście należy zgrać - jeśli można tak powiedzieć - postać zaimka dzierżawczego z orzeczeniem, a zatem: „Moim przyjaciołom książkę tę ofiaruję - autor”. Pozostawienie czasownika w trzeciej osobie liczby pojedynczej (ofiaruje - autor) wymaga posłużenia się odpowiednią postacią zaimka „swój”: „Swoim przyjaciołom książkę tę ofiaruje autor”.
Ale charakterystyczne jest zawsze to, że w chwili dociekań poprawnościowych rodacy buntują się przeciw formie „swój”, bo uważają, że ze względów formalnych i logicznych powinna być ona związana wyłącznie z trzecią osobą liczby pojedynczej i mnogiej (on, ona, ono, oni, one). Tymczasem dziesiątki razy dziennie używamy konstrukcji typu: nie mam dziś swojego dnia, co zrobiłeś ze swoimi pieniędzmi?, dobrze nam w swoim mieszkaniu, zaśpiewajcie swoją ulubioną piosenkę itp., w których zaimkiem dzierżawczym „swój” posługujemy się także w odniesieniu do pozostałych osób obu liczb (ja, ty, my, wy). Wypowiedzi takie powstają zupełnie spontaniczne i są całkowicie poprawne.
Posługiwanie się zaimkiem „swój” ma bardzo długą tradycję, powszechną w językach słowiańskich. W naszym języku można używać w jego odmianie form obocznych: swojego lub swego, swojemu - swemu itd. (podobnie: mojego - mego, mojemu - memu, twojego - twego, twojemu - twemu). Są to formy równorzędne, choć odczuwalne jest dziś ich zróżnicowanie stylistyczne: twory nieściągnięte - swojego, mojego, twojego - używane są raczej w komunikacji swobodnej, podczas gdy konstrukcje ściągnięte - swego, mego, twego - mają odcień bardziej literacki, książkowy, swoiście odświętny. Ciekawe, że jeszcze w XVIII w. było odwrotnie - to formy ściągnięte uważano za pospolitsze.