Rzecz o języku. Słowem, przeciwnie - kreska!
Przecinek jest znakiem oddzielającym, myślnik (kreska) - przeciwstawiającym.
Oto cztery fragmenty prasowe: „Pozwala mi rano polować, po południu łowić ryby, wieczorem paść bydło, po jedzeniu krytykować, słowem, robić to, na co mam akurat ochotę”, „W sarmackiej I Rzeczypospolitej chłop nie miał żadnych praw, żadnej własności, przeciwnie, był własnością dziedzica na równych prawach z psem czy owcą”, „Gierek, jeden jedyny w całej historii PRL-u, nie zdzierał z chłopa, nie grabił wsi, przeciwnie - dawał ulgi podatkowe, nawozy, względną stabilność”, „To nie jest tak, że te spacery nie mają znaczenia, przeciwnie - widać, że w obozie władzy następują wyraźne podziały”. Dlaczego z wypowiedzeniami trzecim i czwartym całkowicie się utożsamiam interpunkcyjnie, a z dwoma pierwszymi nie do końca?
Przed paroma laty napisałem w „Poradniku Językowym” artykuł zatytułowany „Nie ma zgody na tę regułę interpunkcyjną”. O jaką zasadę chodziło mi w tym tekście? - Ano o tę, która w zdaniach z takimi formami, jak słowem, przeciwnie, ba, mało tego, owszem, pozwala po nich postawić przecinek, z czego skorzystali autorzy dwóch pierwszych z przytoczonych wyżej wypowiedzi, a ja - pozostając w zgodzie z interpunkcyjnym przepisem - nie mogę takiego przecinka poprawić. Mogę się jednak upomnieć o wariant pod względem znaczeniowo-intonacyjnym lepszy, a zapowiedziany w tytule dzisiejszego odcinka! Chodzi mi, nietrudno się domyślić, o zastąpienie przecinków następujących po słowem i przeciwnie myślnikami (kreskami) - takimi, które mamy w trzecim i czwartym fragmencie.
Przecinek jest znakiem oddzielającym, myślnik (kreska) - przeciwstawiającym. Czyż każdy wyraz wskazanego wyżej szeregu, czyli słowem, przeciwnie, ba, mało tego, owszem, nie jest aż nadto wyraźną zapowiedzią następującego po nim przeciwstawienia?! Dlatego bezwzględnie podciągnąłbym do „myślnikowego” wzoru trzeciej i czwartej zacytowanej wypowiedzi i te pierwsze dwie, i pozostałe z formami z wymienionego ciągu: „Gierek, jako jeden jedyny w całej historii PRL-u, nie zdzierał z chłopa, nie grabił wsi, przeciwnie - dawał ulgi podatkowe, nawozy, względną stabilność”, „To nie jest tak, że te spacery nie mają znaczenia, przeciwnie - widać, że w obozie władzy następują wyraźne podziały”, „Pozwala mi rano polować, po południu łowić ryby, wieczorem paść bydło, po jedzeniu krytykować, słowem - robić to, na co mam akurat ochotę”, „W sarmackiej I Rzeczypospolitej chłop nie miał żadnych praw, żadnej własności, przeciwnie - był własnością dziedzica na równych prawach z psem czy owcą”, „Mówił o tym z wielką kulturą, ba - z dużą delikatnością”, „Przyjechał bardzo późno, mało tego - zaraz wyjechał”, „Ból nie ustawał, owszem - wzmagał się coraz bardziej”.
Trzy ostatnie przykłady wziąłem ze słownika i natychmiast je zmodyfikowałem, umieszczając w nich myślniki. „W oryginale” po słowach ba, mało tego, owszem jest przecinek - tak jakby były to wyliczenia w rodzaju Basia, Kasia, Krysia, Madzia, Julia czy konie, psy, koty, kaczki, kury, gęsi! Powtórzę: w myśl obowiązującego przepisu nie mam prawa tych przecinków uznać za błąd. Ale czyż mój myślnik (kreska) nie jest lepszy, logiczniejszy, a także intonacyjnie bardziej uzasadniony?! Proszę to z łaski swojej przemyśleć.