Coś zrobili z papierosami. Coś do nich domieszali, czymś je nasączyli, ponieważ moje stałe od kilku lat sezonowe rzucanie przebiega oporniej niż kiedykolwiek. Żeby było jasne, w kwestii rzucania jestem jak PiS: gdy postanowię, to się stanie, choć zanim postanowię, to siedzę cicho, żeby nie zapeszyć.
Najgorszą rzeczą podczas rzucania nałogów jest pojawiający się znikąd nadmiar energii. Nie wiadomo, co z tym zrobić. Idę więc na spacer, jest mi w miarę przyjemnie, ale nagle orientuję się, że jestem daleko od domu i nie mam jak wrócić.
Albo czytam książkę, nie chce mi się spać, czytam i czytam do końca.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień