Sama cud dieta nie da nam długiego życia
Przez dekady powtarzano nam, że powinniśmy jeść, tak jak mieszkańcy strefy śródziemnomorskiej. Miała być to recepta na zdrowe długie życie. Ale ostatnio pojawiły się wątpliwości: czy dieta śródziemnomorska działa w chłodniejszym klimacie?
Kiedy jemy makaron z sosem pomidorowym posypany serem cheddar oraz udekorowany listkami świeżej bazylii i popijamy go butelką czerwonego wina, myślimy, żę postępujemy zgodnie z zaleceniami diety śródziemnomorskiej. Jakie to zalecenia? Dużo owoców i warzyw, do tego oliwa z oliwek i ryby bogate w kwasy tłuszczone omega-3. Taka dieta – wciąż zwana śródziemnomorską, mimo że stosują ją ludzie mieszkający w różnych zakątkach globu – miała zdaniem ekspertów chronić nas przed rakiem i chorobami serca.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się jednak wątpliwości, czy takie nawyki żywieniowe są faktycznie skuteczne. Okazało się bowiem, że przełomowe odkrycie z 2013 r., że nawyki żywieniowe mieszkańców południowej Europy zmniejszają ryzyko zawałów serca i udarów o 30 procent u osób w grupie wysokiego ryzyka, było oparte na błędnych badaniach. Zawstydzeni autorzy artykułu, który ukazał się pięć lat temu w periodyku „New England Journal of Medicine” przyznali, że faktycznie popełnili „mały błąd”, wycofali swoje badanie i zapowiedzieli, że jeszcze raz dokładnie wszystko przeanalizują, po tym jak doktor John Carlisle z brytyjskiej fundacji Torbay and South Devon NHS Foundation Trust umieścił je na swojej liście prób klinicznych, do których użyto podejrzanych danych. Jednak, konkluzja autorów badania pozostała niezmieniona – dieta śródziemnomorska jest korzystna dla zdrowia.
Na czym polegało badanie z 2013 r.? Przez pięć lat 7 447 badanych w wieku od 55 do 80 lat przestrzegali jednej z trzech diet: tradycyjnej diety śródziemnomorskiej z czterema łyżkami stołowymi oliwy z oliwek dziennie, tej samej diety z 28 gramami różnego rodzaju orzechów oraz diety niskotłuszczowej. Diety dla uczestników miały być wybierane losowo, w niektórych przypadkach w badaniu brały udział całe rodziny. Jeśli w przypadków niektórych pojawiały się inne niż dieta czynniki, np. uwarunkowania genetyczne, które sprawiały, że te osoby były mniej narażone na choroby sercowe, musiało to zostać odnotowane.
Okazało się jednak, że niektórzy badani narzekali, że dostają nudne orzechy, podczas gdy ich sąsiedzi mają za darmo oliwę z oliwek świetnej jakości. Jeden z badaczy ugiął się i w tajemnicy zmienił dietę mieszkańców całej miejscowości. Oznaczało to, że powinno się zmodyfikować dane dotyczące aż 652 osób. Po roku ponownego analizowania autorzy badania stwierdzili, że wszystko jest w porządku, a wnioski pozostały takie same.
Jednak biorąc pod uwagę, że tak wiele osób źle zrozumiało istotę diety śródziemnomorskiej i sądzi, że będzie żyć wiecznie, jeśli wybierze sos pomidorowy z puszki zamiast chleba – podczas gdy powinni jeść łososia i świeże warzywa – to może być dobry moment na ponowne przyjrzenie się tym zasadom odżywiania. Zresztą również mieszkańcy strefy śródziemnomorskiej mają problemy z ich przestrzeganiem. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że dzieci w Hiszpanii, Włoszech i Grecji są jednymi z najbardziej otyłych w Europie, ponieważ od ryby z grilla wolą chipsy, burgery i gazowane napoje.
Dużo się zresztą zmieniło od czasu, kiedy pojęcie „dieta śródziemnomorska” (użyto tego pojęcia, mimo że nawyki żywieniowe mieszkańców różnych części tego regionu się od siebie różniły) po raz pierwszy pojawiło się w badaniu Seven Countries Study z 1958 r. Amerykański fizjolog Ancel Keys odkrył wtedy, że tradycyjna kuchnia we Włoszech i Grecji, która składała się głównie z oliwy z oliwek (zamiast oleju), warzyw, owoców, umiarkowanej ilości orzechów i bardzo małej ilości nabiału i mięsa, może być powiązana z małą liczbą zachorowań na choroby wieńcowe serca.
To jak wiele ludzi, w tym nad samym Morzem Śródziemnym, wciąż je w ten sposób, jest zresztą kwestią sporną. – Czasami chce mi się śmiać, ponieważ większość Włochów wcale nie przestrzega diety śródziemnomorskiej, a wciąż mamy tę sielankową wizję jedzenia, które spożywa się we Włoszech – mówi włoski szef kuchni Giorgio Locatelli. W przeszłości Włosi zmniejszyli zresztą swoje spożywanie tłuszczów nasyconych nie z wyboru, ale z konieczności – mięsa prawie nie było. Średnie spożycie mięsa w 1900 r. wynosiło około dwóch kilogramów rocznie na osobę, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii było znacznie wyższe. – Jedyną rzeczą, którą jem i która nie jest zbyt śródziemnomorska jest jogurt na śniadanie i makaron na lunch z prostym sosem. Granica między włoską kuchnią, a śródziemnomorską kuchnią jest bardzo rozmyta – kontynuuje Locatelli i dodaje: – Mam 55 lat, więc muszę uważać na swoją wagę, a dieta śródziemnomorska jest znacznie lżejsza. Jem znacznie mniej czerwonego mięsa, spożywam je tylko 2-3 razy w roku i tylko wtedy, kiedy jest najwyżej jakości.
Pojawia się więc pytanie, czym jest właściwie dieta śródziemnomorska. Według dietetyczki, dr Carrie Ruxton, pierwszy problem jest taki, że zrobiliśmy z niej mit, mimo że do końca nie zrozumieliśmy o co w niej chodzi. – Wiele owoców i warzyw, trochę orzechów. Bogate w kwasy tłuszczowe ryby kilka razy w tygodni – tłumaczy Ruxton. Jak podkreśla, równowaga również ma tu swoje znaczenie. – Możemy zastąpić oliwę z oliwek olejem rzepakowym, tłuszczem jednonienasyconym, a rzepak uprawia się m.in. w Wielkiej Brytanii – zauważa. Jednak o niektóre elementy diety śródziemnomorskiej trudno z dala od Morza Śródziemnego. Jedzenie tuńczyka z supermarketu we własnym domu, kiedy za oknem pada deszcz, nie jest tak atrakcyjne, jak delektowanie się złowionymi tego samego dnia, grillowanymi anchois w trattorii pod lazurowym niebem.
Jednak nigdy nie chodziło tylko o jedzenie. – Kiedy myślisz o historycznych uwarunkowaniach diety śródziemnomorskiej, wchodzi tu w grę cały styl życia. Grecki rolnik spacerujący często ze swoim osłem, który je skromnie i przebywa na słońcu, dzięki czemu ma dużo witaminy D... – opisuje Carrie Ruxton. W większej części regionu śródziemnomorskiego, ten idylliczny sposób życia został zniszczony przez dostatek, urbanizację, kulturę zachodnią i dostęp do międzynarodowego rynku.
Jednak wciąż są ludzie, którzy hołdują tradycję. Należą do nich m.in. mieszkańcy małej wioski Acciaroli na włoskim wybrzeżu, około 144 kilometrów od Amalfi. To tutaj Ancel Keys po raz pierwszy dostrzegł powiązanie między śródziemnomorską dietą a mniejszym ryzykiem chorób serca. Wielu mieszkańców Acciaroli przekroczyło 90 lat, dzięki czemu wieś została określona jako „niebieska strefa”, czyli miejsce, w którym króluje długowieczność (inne takie strefy, to Okinawa w Japonii czy Sardynia). Rzadkością jest tutaj choroba Alzheimera, artretyzm, choroby sercowe czy impotencja. Naukowcy są więc zdeterminowani by odkryć wszystkie ich sekrety. Ale czy chodzi tylko o jedzenie?
– Osobiście nie uważam, żeby sama dieta śródziemnomorska była gwarantem długiego życia. Dieta to ważny element, ale chodzi tu też o coś więcej – powiedział dr Alan S. Meisel, kardiolog i profesor Uniwersytetu Kalifornijskiego, który prowadzi badania mające znaleźć powiązania między stylem życia a dietą. Jak zauważa, wiele produktów spożywanych przez mieszkańców Acciaroli jest przez nich uprawiane, jak na przykład rozmaryn, który jedzą codziennie, a który świetnie wpływa na zdolności poznawcze. – Do tego dochodzi radość z życia, którą trudno naukowo zbadać, ponieważ to po prostu uczucie, radość z tego, że żyjesz, że możesz porozmawiać z sąsiadami. Nie odczuwasz cały czas niepokoju – tłumaczy Meisel i dodaje, że Włosi z Acciarole lubią także aktywność fizyczną oraz seks.
Salvatore Di Somma, profesor medycyny na Uniwersytecie Rzymskim, również prowadzi badania na ten sam temat. Wymienia, że mieszkańcy Acciarole nie używają białej mąki, jedzą chleb razowy, rzadko spożywają mięso, a codziennie wypijają tylko lampkę wina. – Szparagi i zioła zbierają ze swoich ogrodów, nie mają one ani trochę pestycydów – dodaje jednak, co wydaje się tutaj istotne. – Region śródziemnomorski posiada specjalną glebę, która sprawia, że ziemniaki są bardzo bogate w polifenole [mają one duże właściwości przeciwutleniające i zmniejszają ryzyko występowania chorób układu krążenia oraz nowotworów – red]. Jesteśmy zdania, że te korzystne dla zdrowia właściwości wielu warzyw występują tylko w tej części świata – dodaje Di Somma.
– Jeśli chcemy czerpać korzyści z określonych składników diety śródziemnomorskiej, a nie chcemy wyprowadzać się do Positano, musimy ją aktualizować i dostosować – zauważa Maisel i kontynuuje: – W tej diecie mamy dużo ryb, ale musimy być ostrożni. W tłustszych rybach żyjących na dużych głębokościach znajdujemy bowiem dużo różnego rodzaju polichlorowanych bifenylów (PCB), a także cynk i rtęć. One nie są dla nas korzystne, nie możemy przekonywać siebie, że po prostu musimy jeść dużo ryb i wszystko będzie dobrze. Badacz dodaje, że oczywiście możemy jeść raz na miesiąc rybę czy frytki, ale priorytetem muszą być organiczne warzywa i owoce, a także te produkty, które zawierają dobre tłuszcze, czyli np. awokado i ser bez konserwantów. – Poznaj swój indeks glikemiczny i nie przesadzaj z owocami, ponieważ zawierają dużo cukru – mówi Alan S. Meisel.
Jeśli badacz miałby zmodyfikować dietę śródziemnomorską, zmniejszyłby wielkość porcji. Zgadza się z nim Salvatore Di Somma. – Najważniejszy nawyk w Acciaroli jest taki, że nie je się zbyt dużo – zauważa. Podkreśla on również, że mieszkańcy zgodnie i szczęśliwie żyją w swojej społeczności. – Są ze sobą mocno związani. Nie mają stanów lękowych ani depresji. Ludzie pomagają sobie wzajemnie, mają wsparcie rodziny. Nigdy nie jedzą samotnie. Kiedy zapytasz ich o poziom odczuwanego przez nich stresu, zapytają, co oznacza to słowo – mówi.
Podczas, gdy z pewnością możemy więc czerpać korzyści z tradycji żywieniowych znad Morza Śródziemnego, nawet jeśli nie mieszkamy w tej spokojnej wiosce na wybrzeżu, to długie i zdrowe życie może być znacznie trudniejsze do osiągnięcia. Jak widać, dieta to bowiem nie wszystko.