Schroniskowe zwierzaki czekają na naszą pomoc
W schronisku we Włocławku dzieje się coraz lepiej, jednak nawet największe zmiany nie zastąpią czworonogom domu i dobrego opiekuna.
Włocławskie schronisko w mijającym roku przeszło rewolucję. Zaczęło się od zmian na stanowisku dyrektora. Monika Siedlecka, która objęła stanowisko szefa psiego przytuliska, całkowicie inaczej postrzega pracę, niż jej poprzednik.
Zaczęło się od zmian godzin adopcyjnych. Wydłużono je w taki sposób, aby były one bardziej przyjazne mieszkańcom, także tym pracującym. A to nie jedyna zmiana. Wszystkie psiaki, które trafiają do nowych domów, odwiedzane są przez wolontariuszy, którzy sprawdzają, w jakich warunkach były podopieczny schroniska mieszka. Jeśli warunki nie są zadowalające, psiak zostaje właścicielowi odebrany i wraca do przytuliska. Na szczęście, takie sytuacje zdarzają się sporadycznie.
W przyszłym roku schronisko zostanie rozbudowane w ramach budżetu obywatelskiego. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu wolontariuszy udało się zebrać głosy. Jak podkreśla dyrektor schroniska, to zwycięstwo miało dla niej ogromne znaczenie, bo znacząco wpłynie na poprawę warunków życia zwierzaków.
Okres zimowy jest jednak wyjątkowo trudny dla zwierzaków. I choć mają coraz lepsze warunki, to nadal czekają na odmianę ich losu. W boksach przy ulicy Przemysłowej przebywa 90 psów. Jeśli nie możecie Państwo im pomóc zabierając je do domu, to pamiętajcie, że można ofiarować im jedzenie, koce, zabawki, obroże.
- Szczególnie potrzebne w okresie zimowym są pokarmy ciepłe - przyznaje Monika Siedlecka. - Dlatego potrzebujemy mięsa, makaronu.
W ostatnich dniach pomocną dłoń do psiaków wyciągnęli uczniowie szkół z Włocławka i okolic, a także kibice Włocłavii, przekazując kilkadziesiąt kilogramów karmę. Tego w schronisku nigdy nie jest za dużo.