Skatowali na śmierć Jacka Hrycia, teraz stanęli przed sądem
Śmiertelne ciosy, skacząc po głowie ofiary, miał zadać Dawid K. Grozi mu dożywocie. - Żałuję tego, co się stało i przepraszam - mówił wczoraj przed sądem w Rybniku, gdzie rozpoczął się proces.
Życie pokrzywdzonego skończyło się w sposób tragiczny, moje jeszcze trwa, ale nigdy już nie będzie takie samo, bez względu na to, jak sąd oceni moje zachowanie i jaką karę mi wymierzy. Bardzo żałuję tego, co się stało i przepraszam - mówił Dawid K., główny z pięciu oskarżonych w sprawie pozbawienia życia Jacka Hrycia z Jastrzębia-Zdroju. K. odpowiada za zabójstwo, za co grozi mu dożywocie. Pozostali czterej oskarżeni mają zarzuty pobicia ze skutkiem śmiertelnym. To Przemysław K., jego kuzyn Artur L., Łukasz K. i Paweł Sz. Proces rozpoczął się wczoraj w sądzie w Rybniku.
Do tragedii doszło 4 czerwca ub.r. o godz. 4 nad ranem - po zabawie w dyskotece. Zdaniem prokuratury, pięciu pijanych sprawców wybiegło za Jackiem Hryciem i go skatowało. Śmiertelne ciosy, skacząc po głowie ofiary, miał zadać Dawid K.
W procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych występują żona ofiary, Monika i ojciec Jacka - Zenon.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień