Oko błyszczące, źrenica wypukła, skóra gładka... Karp idealny. Wiadomo, lubuski. Ale na świątecznym stole z powodzeniem mogą się znaleźć także inne ryby. Jak sandacz, zwany rycerzem w srebrnej zbroi.
Bez karpia na Wigilię ani rusz. Tymczasem już od kilku miesięcy straszą nas, że w tym roku z wigilijną ryba może być krucho. - Za sprawą suszy i fatalnych warunków termicznych karpie są mniejsze i jest ich po prostu mniej - przyznaje Zdzisław Banaszak z gospodarstwa Karp w Osiecznicy pod Krosnem Odrzańskim. - Ogólnie straciliśmy jakieś 20 procent ryb. Zapewne będziemy ratowali się importem z Czech, ale naszych południowych sąsiadów dotknęły te same problemy klimatyczne. Cena zależy od marży, którą wyznaczą sobie handlowcy, a może ona być rozmaita, bywa, że nawet ujemna. W porównaniu z ubiegłym rokiem cena w hurcie jest wyższa raptem o złotówkę, może dwie...
Pytany o inne ryby, które mogłyby zastąpić karpia, Banaszak wymienia tołpygę i pstrąga, które również oferuje, ale zdecydowanie optuje za karpiem na stole. Nawet zamiast... szynki. Jak argumentuje, w karpiu jest sto procent karpia, a trudno znaleźć szynkę w stu procentach będącą szynką.
Drożej o złotówkę, dwie
Karpie już są gotowe do wędrówki na stoły, czekają w tzw. magazynach wodnych. Statystycy wyliczyli, że Polacy kupują rocznie 22 tysiące ton tych ryb. Zdaniem handlowców w sklepach pojawi się prawdopodobnie więcej ryb z zagranicy, chociażby z Węgier. Dotychczas, mimo narzekań hodowców, około 80 procent karpi sprzedawanych przed Bożym Narodzeniem pochodziło z polskich stawów. W tym roku ten udział może się zmniejszyć. Cena może być wyższa o dwa, trzy złote, czyli będzie oscylować wokół 15 złotych.
- Mamy swoich stałych odbiorców, dostarczamy ryby do trzech dużych marketów, kilku sklepików w okolicy - mówi pani Aniela z gospodarstwa rybackiego w Międzyrzeczu. - Nasze tegoroczne karpie nie są w gorszej kondycji, w większości mamy takie dwukilogramowe. Cena? Nieco wyższa, o złotówkę.
Ryby są jednymi z najbardziej wartościowych pokarmów.
Jak przyznaje pani Aniela, sama nie przepada za karpiem, w tym roku na jej wigilijnym stole będzie mu towarzyszył pstrąg. Ale nie wyobraża sobie wieczerzy bez tej ryby, z jakąś inną w zastępstwie. - To tak, jakbyśmy barszcz zastąpili pomidorową - porównuje.
Najszlachetniejszy sandacz
- Karp to ryba szczególna i bardzo lubiana na polskich stołach. W polskiej literaturze pierwszą wzmiankę o karpiu spotyka się u Długosza, który opisując rycerzy biorących udział w bitwie pod Grunwaldem, przy nazwisku Karzbok ze Śląska mówi o trzech karpiach w herbie. Ale czy tylko karp ma prawo bywać na naszych stołach? - zastanawia się Małgorzata Koza z gospodarstwa rodzinnego Rybacka Chata - Fisch Net z Wojnowa. - Najstarsza książka kucharska, wydana w 1682 roku, „Compendium Ferculorum” Stanisława Czernieckiego zawiera 100 przepisów rybnych. Oprócz karpia są tam: szczupak, okoń, węgorz, leszcz, lin czy jesiotr.
Dlatego pani Małgorzata proponuje powrót do przeszłości i do tego, by na naszych stołach gościły polskie ryby słodkowodne. - Zachęcam do przygotowania lina w śmietanie, suma parowanego po rybacku, który znakomicie zastąpi zupę rybną, sandacza w pieczarkach... Doskonałe są również leszcz czy płoć w zalewie octowej, lecz wymagają wcześniejszego przygotowania, by ości zmiękły - zaznacza. - Prawdziwym rarytasem jest oczywiście sandacz. To najbardziej poszukiwana ryba przed każdymi świętami. Nie odstrasza nawet wysoka jej cena. Drugą rybą jest szczupak, którego starsze, doświadczone gospodynie lub wytrawni kucharze faszerują. Natomiast zamiast zupy rybnej szczerze polecam wspomnianego już suma parowanego po rybacku lub flaczki z lina. To fantastyczne dania. Są dobre, bo polskie.
I pamiętajmy, że ryby są też jednymi z najbardziej wartościowych pokarmów. - O dużej zawartości białka, witamin z grupy B, witaminy D, wapnia, fluoru i jodu. Są lekkostrawne i często niskokaloryczne - podkreśla pani Małgorzata. - A jeśli chodzi o walory smakowe, to są ogromnie zróżnicowane. Sandacz czy okoń, zwane niegdyś pańskimi rybami, są bardzo delikatne i chude. Natomiast sum, karp czy lin to ryby tłuste, lekko muliste, ale równie smaczne. Trudno powiedzieć, która z ryb słodkowodnych jest najlepsza czy najsmaczniejsza - to kwestia gustu, a o nim się nie dyskutuje. Odważę się jednak powiedzieć, że najszlachetniejszą z ryb, jaką mamy w polskich wodach, jest sandacz, bo przecież to on razem ze szczupakiem był królem na polskich stołach. Jest tak zwanym rycerzem w srebrnej zbroi. Karp przy nim wygląda marnie. Doceniajmy polskie ryby słodkowodne, które są naprawdę bardzo smaczne.
Ceny ryb w Lubuskiem:
Lin, sandacz - palce lizać! A już w środę, 9 grudnia w „Gazecie Lubuskiej” dodatek z 50 przepisami na dania z ryb
Lin po chociemyślańsku
(przepis Doroty Grabi)
Składniki: 1 kg lina, szklanka śmietany, 2 średnie cebule, pół kostki masła, 2 łyżki oliwy, sól, pieprz, natka pietruszki, sok z cytryny, kilka grzybków.
Przygotowanie: Lina wypatroszyć i dokładnie umyć (nie skrobać, łuski są bardzo delikatne i podczas smażenia rozpuszczają się, nadając potrawie charakterystyczny smak). Posolić i skropić sokiem z cytryny. Na patelni rozgrzać znaczną ilość masła, dodać odrobinę oliwy, wrzucić łyżkę mielonego czarnego pieprzu i podsmażyć, aż wydobędzie się z niego intensywny aromat. Na podsmażony pieprz położyć rybę. Smażyć z każdej strony na średnim ogniu przez 3 minuty. Dodać cebulkę pokrojoną w dość drobną kostkę i smażyć dalej przez chwilę. Gdy ryba lekko się zbrązowi, zalać śmietaną i dusić około 20 minut. Na koniec posypać natką pietruszki i dodać usmażone grzybki.
Sandacz zapiekany w boczku
(przepis gospodyń z Jarnatowa)
Składniki: 4 filety z sandacza, pieprz, sól, sok z cytryny, oliwa z oliwek, boczek wędzony (ok. 10 plasterków), ulubiona zielenina.
Przygotowanie: Sandacza solimy, pieprzymy i marynujemy ok. godziny w soku z cytryny. Obwijamy szczelnie plastrami boczku, skrapiamy oliwą z oliwek i grillujemy. Podajemy z ulubionymi warzywami.
Ryba pieczona z włoską oliwą
(przepis Marty Urbańskiej)
Składniki: ulubiona ryba (najlepiej ze skórą), 2 łyżki mąki pełnoziarnistej, łyżka bułki tartej, łyżka otrębów, sól, pieprz, sok z cytryny, 2 łyżki oliwy.
Przygotowanie: Rybę przyprawić, polać delikatnie sokiem z cytryny oraz oliwą. Każdy kawałek panierować w mieszance mąki, bułki tartej oraz otrębów. Przełożyć do naczynia żaroodpornego. Piec bez przykrycia przez 20 minut, aż ryba się zrumieni.
Tylko u nas!
W środę, 9 grudnia w „Gazecie Lubuskiej” dodatek z 50 sprawdzonymi przepisami na pyszną rybę - idealną na świąteczny stół!