Spin doktorant. #MUREM za POLSKIM MUNDUREM. Felieton Marcina Kędryny
1. Niekiedy futbol bywa najważniejszy na świecie również w województwie, w którym najważniejszy na świecie jest żużel.
Poza ekstraklasą istnieją niższe ligi. Wiedzą o tym kibice Polonii Warszawa, pamiętają nie najmłodsi kibice Cracovii.
Jeżdżąc po okolicy w dni rozgrywek 4. ligi, widzę ilu ludzi ogląda mecze. Zachowując proporcje – to tak, jakby w Krakowie kibicowało co weekend po trzysta tysięcy ludzi.
W tutejszej lidze gra klub, którego piłkarzami są po służbie żołnierze miejscowej jednostki kawalerii pancernej. Bardzo porządne wojsko. Pierwszoliniowe. Kiedy wybuchł na granicy kryzys, żołnierze ci zostali wysłani nad białoruską granicę. Dbają tam o nasze bezpieczeństwo. Są tam, nie ma ich tu. Nie mogą więc grać. Ich klub zaczął oddawać mecze walkowerem. Nie dogadał się ze związkiem. Wygląda na to, że wina leży po obu stronach.
Żołnierzom do stresu związanego z bardzo ciężką służbą, rozłąką z rodzinami etc. dołożono jeszcze problem piłkarski. Ich miesiące treningów, mecze – wszystko psu w rzyć. Mogą patrzeć, jak ich drużyna spada w tabeli.
2. Każdy, kto się przyglądał Amerykanom, widział jak mają stosunek do swojego wojska. Wszyscy. Są oczywiście wyjątki, ale w tej skali można je pominąć. Amerykański żołnierz, którego ktoś na ulicy zaczepia, żeby mu podziękować za służbę dla kraju, to nie jest wymysł z filmowych propagandówek. To jest norma.
Wysyłając gdzieś naszych żołnierzy musimy pilnować, żeby byli dobrze wyposażeni, dobrze uzbrojeni, dobrze wyszkoleni. Powinni się też czuć zadbani.
Jesteśmy na etapie, w którym Państwo Polskie (nie w znaczeniu instytucjonalnym, ale raczej jako wspólnota) nie jest w stanie rozwiązać tak – wydawać by się mogło – prostej sprawy.
3. Trwają ostatnie mecze tej kolejki. Nad sprawą obiecał się pochylić nowy wiceminister sportu. Człowiek powszechnie znany ze swojej sztuki oratorskiej i smykałki do biznesu w stylu lat bardziej dziewięćdziesiątych. Może jego przebojowość pomoże mu coś z tym zrobić. Sprawie przygląda się Kancelaria Prezydenta. Z kim bym nie rozmawiał – dostrzega problem.
Związki są autonomiczne. Nikt im nie może niczego kazać. Są niezależne również od PZPN, który z kolei jest niezależny od wszystkiego, o czym najlepiej pamiętają kibice.
Trzeba coś z tym zrobić. Systemowo. Ja, niestety nie mam pojęcia co.
Bóg jeden wie, ile razy jeszcze będą się zdarzać takie sytuacje, jak ta, na naszej wschodniej granicy.
Cóż, żyjemy w ciekawych czasach.
Ja tam szydziłem z Fukuyamy zanim się to stało modne.