1. Legenda głosi, że kiedyś istniało ponad podziałami porozumienie, że w sprawach polityki zagranicznej wszyscy gramy do jednej bramki. I nie jest to bramka Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ja takich czasów nie pamiętam. W Polsce, bo o tym, że tak jest w Niemczech, słyszałem i od polskich polityków, i od niemieckich dziennikarzy.
2. Jeżeli ktoś nie zauważył - w ostatni poniedziałek odbył się szczyt NATO. W Brukseli. Tam jest akurat Kwatera Główna Sojuszu. Chyba jest tam ładnie. Nie wiem, gdyż, kiedy ostatnim razem byłem w Brukseli - nie była jeszcze gotowa. We łzach wylanych przed Szczytem nad polską polityką zagraniczną, można by wyhodować stado śledzi. Łzy lali politycy, medialni celebryci i domorośli specjaliści od dyplomacji. Lali je również po piątkowym wywiadzie profesora Raua, w którym, w dość ostrych słowach nazwał amerykańskie działania i zaniechania w sprawie Nord Stream 2.
W poniedziałek rano Bielecki (Jędrzej) napisał w „Rzepie”, że amerykańska administracja zauważyła tamten wywiad. I - być może - będzie próbowała zorganizować ad hoc spotkanie Biden Duda. Medialni celebryci nie zauważyli. Dalej lali łzy, że amerykanie nas ignorują, zresztą słusznie nas ignorują, bo przecież wiadomo, że nas można wyłącznie ignorować.
Jakiś czas później profesor Szczerski wrzucił na Twitter zdjęcie obu panów prezydentów, z komentarzem, że się spotkanie odbyło. Medialni celebryci zaczęli lać łzy - tym razem - ze śmiechu. Przecież żadnego spotkania nie było. Tylko selfie. Każdy może sobie takie selfie zrobić.
Jakiś czas później Biały Dom poinformował o tym, że się spotkanie odbyło. Część medialnych celebrytów nabrała wody w usta. Słonej wody. Inni zaczęli tłumaczyć, że skoro nie ma zdjęcia z flagami na fotelach, to się nie liczy.
Jakiś czas później Biały Dom poinformował o innym spotkaniu, w którym poza Bidenem i Dudą udział wziął również prezydent Rumunii. Spotkaniu, podczas którego prezydent USA dziękował za zaproszenie i możliwość wzięcia udziału w szczycie B9. Nasi medialni celebryci, lejąc łzy nad pozycją Polski w świecie, nie zauważyli ani szczytu B9, w którym na zaproszenie prezydenta Polski (i prezydenta Rumunii) wziął udział Biden, nie zauważyli też wcześniej udziału Andrzeja Dudy w zorganizowanym przez Biały Dom szczycie klimatycznym. Jeżeli fakty nie pasują do istniejącej w naszych głowach rzeczywistości - tym gorzej dla nich
3. Mam déjà vu. Identycznie było w 2015 roku z Obamą, identycznie było później z Trumpem. Z tym drugim - póki się nie okazało, że to był od stu lat chyba najbardziej Polsce sprzyjający lokator Białego Domu. I to też był problem. Bo wizy, kontrakty gazowe, amerykańskie wojsko to nic przy tym, jak bardzo go nie lubią w Europie. No i krzesło, no i flagi krzywo stały.
Cóż, żyjemy w kraju, w którym jednym z większych autorytetów w kwestii dyplomacji jest dr Sibora.
*tak, wiem, że to tautologia. Ale od czasu, jak użył jej mój kolega z liceum, nie mogę się od niej opędzić.