1.Mam osobisty problem z Bartoszem Arłukowiczem. Od 2013 roku. On był wtedy Ministrem Zdrowia, ja z bliska obserwowałem efekty jego pracy. Z bardzo bliska, można powiedzieć, ze byłem naocznym świadkiem. Pracy, której emanacją był dla mnie świeżo sprywatyzowany powiatowy szpital. Mam problem i nie sądzę, żeby mi kiedykolwiek odpuściło. Osobisty problem, więc raczej nigdy nie będę podchodził do niego z dystansem. W niedzielę rano, w „Śniadaniu u Rymanowskiego” w Polsat News, Arłukowicz powiedział, że w rządzie, w którym był Ministrem Zdrowia nie używano poczty elektronicznej. Arłukowicz nawiązywał oczywiście do mejli Michała Dworczyka. Jego opozycyjne prawo. Jednak nie jest prawem opozycji opowiadanie bzdur. Nawet takich, które się dobrze klikają.
2.Człowiek uczy się całe życie. Zwłaszcza człowiek z brakami w wykształceniu. Ostatnio dotarło do mnie, że internetowe trollowanie nie ma nic wspólnego z postaciami z nordyckich legend. Jest związane z wędkarstwem. Wędkarzy szanuję, choć osobiście uważam, że do tego, by wypić kilka piw w okolicznościach przyrody nie potrzeba specjalnego pretekstu.
Trolling to sposób łowienia polegający na wleczeniu przypominającej rybę przynęty za łodzią. Trolling, często bywa zabroniony. Podobnie trollowanie w internecie - nie jest powodem do chwały. Niestety jestem tylko słabym człowiekiem. Bardzo słabym. I trolluję. I sprawia mi to wielką przyjemność.
3.Szybko wrzuciłem cytat z Arłukowicza na Twitter. Komentując, że to prawdopodobne, gdyż pamiętam Ministra Cyfryzacji tego rządu, który probował wydrukować Internet. Piłem do zdjęcia ministra Boniego, który siedział w zawalonym tysiącami zadrukowanych kartek gabinecie. Trolling. Skuteczny.
Posypały się komentarze. Zaczęło się od kilku, że to Kaczyńskiemu się internet drukuje. Później ktoś napisał, że nadawałbym się do satyrycznego programu Ryszarda Makowskiego. Zabolało.
Ktoś inny napisał, że lepiej drukować Internet, niż chodzić w dwóch różnych butach. Do tego muszę się odnieść poważniej: po pierwsze dziennikarskie śledztwo „Faktu” wykazało, że buty wcale nie były wtedy różne, po drugie - zdarzyło mi się kiedyś przyjść do roboty w dwóch różnych butach, więc wiem, że drukowanie Internetu byłoby czymś gorszym.
Pojawiło się też: nie ważne, co Arłukowicz powiedział, skoro PiS przez sześć ostatnich lat niszczy Polskę.
Istnieje poważne podejrzenie, że jeżeli wszystko, co robi opozycja będzie się zbywać stwierdzeniem, że PiS przez sześć ostatnich lat niszczy Polskę, to PiS Polskę niszczył będzie do końca świata. I jeszcze jeden dzień dłużej. Ale co ja tam wiem. Jestem tylko internetowym trollem.