Świdnica - bogate poniemieckie miasto, leżące na krawędzi Gór Sowich, uchodzące za kolebkę europejskiego aptekarstwa, było po wojnie jednym z najważniejszych po Wrocławiu centrów kulturalnych na Dolnym Śląsku, gdyż osiadła tam duża grupa polskiej kresowej inteligencji.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności niezniszczone w czasie wojny miasto o bogatej architekturze, budowane przez świetnych architektów (m.in. przez Carla Gottharda Langhansa - twórcę słynnej Bramy Brandenburskiej w Berlinie), miało i ma do dziś jeden z najpiękniejszych rynków w dzisiejszej Polsce: z barokowymi, klasycystycznymi i secesyjnymi kamienicami. W środku stoi potężny ratusz ze strzelistą wieżą, obudowaną gmachem teatralnym i muzeum kupieckim, a nieopodal, na końcu idącej od rynku ulicy Długiej, stoi kościół z najwyższą na Dolnym Śląsku wieżą - gotycka, z barokowym wystrojem bazylika. U wylotu innej wychodzącej z rynku ulicy - Kościelnej - stoi perła europejskiej architektury: słynny ewangelicki Kościół Pokoju, o wnętrzu wypełnionym mnóstwem barokowych rzeźb, z budzącymi zachwyt organami. Zewnętrzne ściany świątyni i przykościelny cmentarz zdobią tablice epitafijne upamiętniające bogate śląskie mieszczaństwo i okolicznych ziemian.
Długo można by pisać o urodzie tego miasta, ale mnie interesuje tu wątek kresowy i na nim się skupię. Przed wojną Świdnica, jako bogate miasto niemieckie, była silną twierdzą niemieckich faszystów. Tam, w gmachu sądu, w latach 1929-1930 odbył się sławetny proces przeciwko hitlerowskim bojówkarzom, którzy dopuścili się rękoczynów na konkurentach politycznych z niemieckiej SPD. W gmachu sądu jako świadek dwukrotnie zeznawał Adolf Hitler, wygłaszając tam płomienne, kilkugodzinne charyzmatyczne mowy, które elektryzowały wówczas opinię publiczną do tego stopnia, że słuchano ich na stojąco.
Po zdobyciu przez Hitlera fotela kanclerskiego w Niemczech władze faszystowskie faworyzowały przemysł świdnicki. Miasto rozwijało się, piękniało, i przy całym okrucieństwie, które spadło na Dolny Śląsk u schyłku II wojny światowej, nie doznało uszczerbku materialnego. Po zakończeniu wojny usunięto stamtąd ludność niemiecką, a w jej miejsce weszli Kresowianie i głównie lwowska inteligencja. Oni to tuż po wojnie stworzyli silny ośrodek polskiej kultury. Byli wśród nich późniejsi moi nauczyciele - Stefan Kwiecień, Stanisław Bandziak, Idalia i Franciszek Jarzynowie, Janina Kocemba (posłanka na Sejm RP), Maria Przyborowska, Teodor Ostrowski, Ignacy Leśniak, Gertruda Wichary, Danuta Kiluk, Edmund Nawrocki, Eugeniusz Mirecki, Marian Dobrzyński, Roman Kosmala, Aniela i Konstanty Zającowie, Cecylia Moczek, Elżbieta Fedyszyn, Teresa Słupianek, Danuta Kotełko i Lech Stefański.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień