Syn pana Jana miał zmiażdżony palec. W szpitalu w Mońkach czekał 30 minut na reakcję personelu. Odwiózł syna do Białegostoku
Żadnego zastrzyku na tężec. Opatrunku. Środka przeciwbólowego. Syn cierpiał, a przez pół godziny nikt się nim nie zainteresował - opowiada pan Jan. Z monieckiego szpitala zawiózł 17-latka do UDSK w Białymstoku, gdzie od razu przeprowadzono zabieg. Dyrektor SPZOZ w Mońkach przeprasza.
Do wypadku doszło przed tygodniem. 17-latek odczepiał maszynę rolniczą. Przy regulacji, element ciągnika przygniótł mu palec. - Był zmiażdżony. Zerwany paznokieć wisiał na skórze - relacjonuje pan Jan (nazwisko do wiadomości redakcji) z gm. Jaświły.
Natychmiast zawiózł syna na izbę przyjęć do Moniek.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień