Szpital wojewódzki o mało by nie powstał, a teraz szykuje się na rozbudowę i... helikopter.
- Po 30 latach od budowy szpitala wciąż śledzę, co się tutaj dzieje. To przecież jakby moje dziecko - mówi nam Andrzej Wysoczański. W latach 80. był kierownikiem budowy szpitala wojewódzkiego przy ul. Dekerta. W sobotę, 19 grudnia lecznica skończyła już 30 lat. W samym szpitalu przeszła ona niezauważenie, ale budowniczy datę oddania do użytku pamięta do dziś: - To było 19 grudnia 1985 r. - mówi.
Największa na północy regionu lecznica powstawała od 1977 r. I to z wielkim bólem...
Już na samym wstępie przeciwko szpitalowi protestowali rolnicy, którzy w tym miejscu mieli pola uprawne. Jak wspomina Wysoczański, przeciwko lecznicy był też ówczesny premier Piotr Jaroszewicz. - Uważał, że szpital się miastu nie należy, bo w województwie gorzowskim jest wystarczająco dużo łóżek.
Budynki łączą tunele
Kłopoty z finansowaniem sprawiły, że do 1980 r. roboty praktycznie stały. Później ruszyły jednak z kopyta. Pod koniec pracowało tu w jednym miejscu i czasie tysiąc osób.
Szpital - jak na tamte czasy - miał nowatorskie rozwiązania. Wiecie o tym, że pomiędzy głównym budynkiem a tymi, które są wokół, znajdują się tunele?
One są i działają do dzisiaj. Do budynku pralni nikt nie wozi pościeli „górą”. Wszystkie transporty idą „dołem”. Tak samo jest z ciałami zmarłych. Do budynku patomorfologii, a więc tam, gdzie robi się sekcję, zwłoki też przewożone są pod ziemią.
- Tunele są szerokie na trzy metry. Spokojnie można byłoby w nich jeździć maluchem - mówi Wysoczański.
Szpital zajmuje 25 ha. Obiekt pomyślany z myślą o 610 łóżkach ma 60 tys. mkw. Na dzisiejsze pieniądze jego budowa kosztowałaby fortunę: 600 mln zł. Lecznica przy Dekerta zmienia się cały czas. - Ostatnio wyremontowaliśmy m.in. oddział chirurgii ogólnej i onkologicznej. W styczniu będziemy mieć trzeci w szpitalu tomograf. Będzie też cyfrowy aparat do zdjęć RTG - mówi nam prezes szpitala Ryszard Hatała.
Zmiany będą widoczne także na zewnątrz
Obok wybudowanego dwa lata temu drugiego przyszpitalnego lądowiska powstanie baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Urząd marszałkowski oraz gorzowski magistrat są już po podpisaniu umowy na jej finansowanie (ma kosztować 6 mln zł, „zrzutka” będzie po połowie). Helikopter jest już zbudowany, czeka tylko na powstanie bazy. Tymczasowa ma być już latem 2016 r., docelowa - w 2017 r.
Będzie rozbudowa
Obok lądowiska, znajduje się też miejsce na rozbudowę szpitala. Jego władze poważnie o tym myślą. - Właśnie jestem w trakcie tworzenia programu funkcjonalno-użytkowego. To dokument, w którym opisuje się, co ma powstać i na jego podstawie wykonawca projektuje i buduje obiekt - mówi prezes szpitala. W nowej części szpitala miałby się znaleźć m.in. oddział pediatryczny, oddział chorób płuc. Mógłby tam też powstać oddział zakaźny, którego w Gorzowie brakuje.
A co z radioterapią? Choć w jej sprawie jest jakby cicho, sprawa budowy cały czas jest aktualna.
Mnie więcej za rok będą do wzięcia unijne pieniądze na infrastrukturę medyczną w Lubuskiem. Szpital liczy, że uda się pozyskać kilkadziesiąt milionów złotych. Decyzji, czy będą to pieniądze na rozbudowę szpitala, czy na radioterapię, jeszcze nie ma. Jeśli pieniądze unijne pójdą na rozbudowę, na radioterapię szpital zamierza poszukać pieniędzy z innego źródła. A jaki będzie szpital za 30 lat? - Na pewno będzie już rozbudowany i nowoczesny - mówi Hatała. Dziś szpital przy Dekerta bywa przepełniony. Ma 650 łóżek. Niewiele więcej niż 30 la temu...