Taksówkarz Mariusz G. z impetem wjechał w parę 68-latków, wracających z sylwestra u znajomych - zginęli na miejscu. Teraz stoi przed sądem w Toruniu i zapewnia, że wie, jaki ból sprawił. Rodziny ofiar mu nie wierzą...
- Gdy zmarł tata, byłam w pierwszych tygodniach ciąży. Na skutek stresu poroniłam - zeznawała córka Jerzego P., płacząc. Taksówkarz zakrywał twarz rękoma.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.