Toruń. Przemoc w szkole. Mediatorzy na ratunek. "Szkoły mają lekcje do odrobienia"
-Pomagamy, ale nie jesteśmy czarodziejami. Wszystko wymaga czasu - mówi mediator Janusz Kaźmierczak z Torunia. Ze swoim zespołem od lat mediuje w sprawach rówieśniczych i szkolnych konfliktów. Drastycznych przypadków przemocy przybywa.
Obejrzyj: Tak wygląda Toruń z Oka Kopernika na Jordankach
[video]43507[/video]
Dręczenie na szkolnym korytarzu i nagonki internetowe, rękoczyny, przemoc z podtekstem seksualnym, upokarzanie, wyśmiewanie ucznia w sieci przez robienie z jego wizerunku... mema - to tylko przykłady trudnych spraw, które trafiają do mediatorów.
Kto kieruje te sprawy do mediacji w Fundacji Pracownia Dialogu w Toruniu? Zazwyczaj sądy rodzinne, do których poszczególne przypadki trafiają z policji. Ta natomiast alarmowana jest przez dyrektorów szkół.
Ostatnio coraz częściej jednak zdarza się, że to sami dyrektorzy szkół dzwonią po pomoc do toruńskich specjalistów. "Mamy taką trudną klasę" - mówią zazwyczaj. Mediatorzy nie odmawiają, pomagają. Podkreślają jednak, że nie są czarodziejami ani cudotwórcami. Mediacje wymagają czasu, fachowej wiedzy, a także - dobrej woli poszczególnych stron. A warto pamiętać, że sytuacje są złożone. Oprócz dzieci i nastolatków swoje role odgrywają przecież w tych historiach także inni uczniowie, a często też nauczyciele i rodzice.
[polecane]24648861,24635977;1;Polecamy[/polecane]
Jak pracują mediatorzy? Oto przykłady, które Janusz Kaźmierczak przytacza, anonimizując dane. Zasada poufności jest jedną z naczelnych, jakie obowiązują go jak każdego mediatora.
Cios w twarz i publiczne drwiny. Skutek? Dziewczyna na granicy samobójstwa
W sytuacji konfliktu nastolatków w szkole kluczowe wydaje się pytanie: co z nim zrobimy. Można go oczywiście rozstrzygnąć, ale można go także rozwiązać. Jaka jest różnica?
Kiedy uczeń, dajmy na to 14 letni, popełnia w szkole jakiś czyn zabroniony przeciwko innemu uczniowi (bójka, pomówienie, zniesławienie, inne naruszenie nietykalności cielesnej, itp.) możemy zastosować konsekwencje wynikające z dokumentów szkolnych. Uczeń taki może zostać wezwany do dyrektora, również razem z rodzicami i może zostać podjęta autorytatywna interwencja władcza. Dyrektor wymierza uczniowi karę np.: udziela mu nagany ustnej lub pisemnej. Jest to swego rodzaju konsekwencja za zachowanie ucznia.
-Drugim sposobem poradzenia sobie ze wspomnianym zachowaniem ucznia jest szukanie sposobu rozwiązania sytuacji, zarówno w kontekście ewentualnie wyrządzonej szkody, jak i perspektywie na przyszłość. Może wówczas na terenie szkoły dojść do spotkania autora czynu i jego odbiorcy (niektórzy powiedzieliby sprawcy i ofiary) wraz z mediatorem. Dzięki takiej mediacji możliwe jest szukanie rozwiązania angażującego wszystkie osoby związane ze sprawą - tłumaczy Janusz Kaźmierczak.
Mediator przytacza taką historię. Uczeń 8 klasy szkoły podstawowej postanawia dać “dowód miłości” swojej aktualnej dziewczynie. Jest ona w złych relacjach z inną uczennicą z równoległej klasy. Chłopak podchodzi więc do tej nielubianej na przerwie i... uderza ją z otwartej dłoni w twarz. Do tego rzuca niewybredny tekst dotyczący jej aparycji i seksualności.
-Zaatakowana dziewczyna staje się potem obiektem drwin, przezwisk, szykan, bo wiele osób to widziało. Przestaje chodzić do szkoły, skarżąc się na bóle głowy i brzucha - tak przynajmniej tłumaczy się rodzicom. Do tego zaczyna się okaleczać. Ból psychiczny próbuje przykryć bólem fizycznym. Myśli o samobójstwie. Zaniepokojeni rodzice zaczynają temat drążyć. Rozmawiają z córką, innymi rodzicami, wychowawcą. Sprawa wydaje się poważna, a rozmowy z pedagogiem nie przynoszą skutku - relacjonuje Janusz Kaźmierczak.
Policja, sąd i mediacje. Na finał pytanie rodziców: "Dlaczego szkoła nam tego nie zrobiła?"
Rodzice pokrzywdzonej oczekują od pedagoga i dyrekcji stanowczych działań. Historia zostaje zgłoszona na policję, bo jest poważna. Ta po przesłuchaniach sprawcy, pokrzywdzonej i świadków postanawia sprawę skierować do sądu rodzinnego. Tu sędzia już na pierwszej rozprawie postanawia, że skieruje ją do mediacji. Strony, mimo ograniczonego zaufania do tej instytucji, zgadzają się. I tak właśnie trafiają do mediatora.
[polecane]24622675,24646709;1;Polecamy[/polecane]
-Najpierw przychodzą rodzice ucznia wraz z synem. Kolejnego dnia rodzice pokrzywdzonej dziewczyny wraz z córką. Dostają informacje o tym, czym jest mediacja, jak będzie przebiegać i jak zostaną włączone w nią ich dzieci. Wszyscy zgadzają się na wspólne spotkanie - opisuje przebieg mediacji Kaźmierczak.
Spotkanie odbywa się w następującym składzie: mediatorzy (duet), rodzice, sprawca i pokrzywdzona uczennica. Podczas tego spotkania poruszany jest temat tego co się wydarzyło, jakie miało skutki, jak odebrała to pokrzywdzona i czym to się dla nie skończyło.
Rodzice zgadzają się, aby na chwilę uczniowie mogli porozmawiać sami. Nastolatkowie wychodzą do drugiego pokoju z mediatorami. Wyjaśniają sobie historię, padają słowa przeprosin, ustalone zostają zobowiązania na przyszłość. Padają też pomysły na formę zadośćuczynienia. Gdy uczniowie wracają z mediatorami do wspólnej sali, wtedy rodzice dowiadują się, na co ich dzieci się umówiły. Nikt nie wnosi uwag, a jedynie doprecyzowane zostają poszczególne ustalenia. Zostaje zawarte porozumienie.
-Na koniec spotkania dwoje rodziców podchodzi do mediatorów i zadaje nam pytanie: "Dlaczego szkoła nie zrobiła nam takiego spotkania?" - wspomina Janusz Kaźmierczak. - I to pytanie jest kluczowe w całej tej historii. Można było to rozwiązać zanim ruszyła cała machina policyjno-sądowa? Można było. Wystarczyłaby otwarta głowa, uwolnienie się od szablonów i uznanie podmiotowości młodzieży. W tej kwestii szkoła musi jeszcze odrobić lekcję.
Sędziowie rodzinni sami zgłaszają: wiele spraw nie powinno trafiać do sądu
Konflikt czy przemoc w szkole standardowo zaczyna w Polsce oznaczać automatyczny telefon dyrekcji na policję. Z niej sprawa trafia do sądu rodzinnego. Stąd natomiast, jak wspomnieliśmy, do mediatorów. - Taki łańcuch zdarzeń może być przerwany. W wielu sprawach, tzw. lżejszego kalibru, lepszym rozwiązaniem byłoby odwrócenie kolejności. Na początku - zamiast telefonu dyrektora na policję w sprawie np. demoralizacji czy konfliktu- może być mediacja i praca z grupą. Naprawdę, nie każda sytuacja zasługuje na sąd rodzinny, co zresztą regularnie zgłaszają nam sędziowie - podkreśla Janusz Kaźmierczak.
Toruński mediator zaznacza, że taki automatyczny telefon na policję to często wyraz bezradności dyrektora szkoły wobec sytuacji, uleganie presji rodziców albo mylne przekonanie, że "inaczej u nas tego rozwiązać się nie da". -Tymczasem Ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, której przepisy weszły w życie 1 września 29022 roku, daje dyrektor szkół możliwość samodzielnej reakcji poprzez różne "środki oddziaływania wychowawczego". Naprawdę, nie trzeba do każdego przejawu demoralizacji ucznia zgłaszać policji - warto najpierw popracować nad problemem w szkole - zaznacza mediator. (Powołuje się na art. 4 ust. 4 wspomnianej ustawy).
Naczelne zasady mediacji w szkole: dobrowolność, poufność, bezstronność
Fundacja Pracownia Dialogu od lat zajmuje się mediacjami w szkole. Gdy startowała z takim projektem, zainteresowanie wielkie nie było. Teraz to się dopiero zmienia. Januszowi Kaźmierczakowi i jego żonie Monice Kaźmierczak, pedagogowi i mediatorowi, towarzyszy w pracy cały już fachowy zespół. - Mediacja to instytucją kierująca się kilkoma zasadami, które czynią z niej tak szczególną metodę radzenia sobie z konfliktami w różnych obszarach życia społecznego, także w sytuacji konfliktów w szkole. Warto przytoczyć niektóre z nich, odnosząc je do specyfiki społeczności szkolnej - objaśniają mediatorzy. I niestrudzenie promują tworzenie Szkolnych Centrów Mediacyjnych.
[polecane]24615145,24610587;1;Polecamy[/polecane]
Zasada pierwsza to dobrowolność. Każdy z uczestników mediacji bierze w niej udział z własnej i nieprzymuszonej woli. W każdym momencie istnieje możliwość wycofania się. Strony powinny być do mediacji raczej zachęcane, aniżeli zmuszane. Warto pokazać stronom konfliktu korzyści płynące z udziału w mediacji oraz alternatywne rozwiązania np. zastosowanie kar przewidzianych w odpowiednich dokumentach szkolnych. Każda ze stron konfliktu ma podczas mediacji możliwość jego samodzielnego rozwiązania i wyboru satysfakcjonujących ustaleń. Rezultatem mediacji może być ugoda mediacyjna (porozumienie). Zrealizowanie zobowiązań w niej przyjętych nie jest już kwestią dobrowolności, ale obowiązku i może być monitorowane (sprawdzone) przez kogoś z dorosłych np. pedagoga szkolnego, czy wychowawcę klasy.
Kolejna zasada to poufność. - Mediator nie ujawnia nikomu tego, czego dowiedział się prowadząc mediację. Funkcjonujący w ramach Szkolnego Centrum Mediacji mediatorzy nie powinni być wzywani przez personel szkoły (np.: dyrektora, wychowawcę klasy), żeby zdać relację z przebiegu mediacji. Nie sporządza się z mediacji czegoś w rodzaju stenogramu, co umożliwiałoby odtworzenie przebiegu mediacji. Ugoda mediacyjna podpisana przez strony mediacji nie jest objęta poufnością i może być udostępniona rodzicom uczniów, którzy brali udział w mediacji, wychowawcy klasy, czy dyrektorowi szkoły - podkreślają mediatorzy.
Bezstronność to reguła kolejna. Podczas mediacji żadna ze stron nie jest faworyzowana przez mediatorów. Każda z nich ma jednakowe prawa i obowiązki. Mediator dba o przebieg rozmowy nie stając po żadnej ze stron i nie przyjmując roli pełnomocnika czy obrońcy żadnej z nich. Z punktu widzenia efektywnego rozwiązania konfliktu nie jest również konieczne wykazanie, udowodnienie czyjejś winy. Niezbędna jest natomiast zgodność co do zaistnienia faktu zdarzenia np. bójki, zniszczenia rzeczy osobistych itp. To na tej podstawie mediatorzy zadają stronom pytania o to, jak powinna wyglądać ich przyszłość, aby była lepsza niż przeszłość, która rodziła konflikty i nieporozumienia.
Neutralność mediatora wobec przedmiotu sporu - ta zasada oznacza, że mediator nie narzuca stronom gotowych rozwiązań, lecz pomaga im je wypracować. Dba o realność i konkretność zawartego porozumienia. Dokłada również starań, aby porozumienie między stronami konfliktu nie stało w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego w szkole, aby nie było sprzeczne np.: z regulaminem czy statutem szkoły.
Wreszcie: akceptowalność. - Strony mediacji mają prawo w ważnych przypadkach poprosić o zmianę mediatora lub mediatorów. Dzieje się tak np. wtedy, gdy mediatora łączą relacje z jedną ze stron i mogłoby to stanowić zagrożenie dla jakości postępowania. W takiej sytuacji osoba kierująca Szkolnym Centrum Mediacji powinna wyznaczyć innego mediatora do poprowadzenia danej sprawy - objaśniają specjaliści.
Dobry kierunek: mediacja rówieśnicza. Agresja w szkole spada nawet o połowę!
Fundacja Pracownia Dialogu z zaangażowaniem kolejny już rok promuje też mediacje rówieśnicze w szkołach. Toruńscy mediatorzy są przekonani, że skonfliktowanym z pomocą może przyjść ich rówieśnik. Rolę mediatora mogą z powodzeniem pełnić odpowiednio przeszkoleni uczniowie.
[polecane]24615925,24614353;1;Polecamy[/polecane]
- Taka mediacja sprawdza się zarówno w szkołach gimnazjalnych, jak i ponadgimnazjalnych. Dobrym zwyczajem jest budowanie zespołu mediatorów rówieśniczych złożonego z uczniów różnych klas. Jednym z głównych zadań mediatorów w szkole jest promocja mediacji jako alternatywy dla przemocy i agresji - objaśniają specjaliści.
Zadaniem takiego mediatora rówieśniczego w trakcie mediacji jest przede wszystkim: umożliwienie komunikacji pomiędzy zwaśnionymi stronami, kierowanie dynamiką dyskusji, wyrównanie pozycji (w odniesieniu do ewentualnej przewagi jednej ze stron) oraz zachęcanie do oglądania kwestii spornych z różnych perspektyw. Ciąg dalszy to pomoc w uświadomieniu nierealnych celów lub nieosiągalnych propozycji rozwiązań. A na finał: pomoc w spisaniu ugody mediacyjnej, czyli porozumienia.
- Są badania empiryczne, które wskazują na to, że w szkołach, gdzie realizowane są programy mediacji rówieśniczej spada liczba konfliktów z udziałem agresywnych zachowań nawet o około 50 procent - podkreśla na zakończenie Janusz Kaźmierczak. I choć wciąż jeszcze spotyka szkoły, w których mediacje budzą opór, nie traci wiary. Dekadę temu w wielu placówkach nawet oporu nie było, bo egzotycznym terminem była sama "mediacja".
WARTO WIEDZIEĆ. Korzyści płynące z wprowadzenia i propagowania mediacji w szkole:
- przygotowanie dzieci i nastolatków do dorosłego życia, w którym nieraz spotkają się z konfliktami;
- rozwijanie umiejętności radzenia sobie z emocjami, wyrażania i odczytywania potrzeb; budowanie szacunku dla odmienności poglądów, umiejętności dialogu i prawidłowego komunikowania się;
- wzięcie odpowiedzialności przez uczniów za popełnione czyny i za rozwiązanie własnych konfliktów;
- wyposażenie uczniów w praktyczne umiejętności, do zastosowania nie tylko w szkole, ale i w domu czy w przyszłych relacjach w pracy lub rodzinie;
- pozwolenie dzieciom i młodzieży na takie rozwiązywanie konfliktów, aby żadna strona nie czuła się pokrzywdzona;
- umożliwienie poszukiwania innych niż przemoc i agresja sposobów radzenia sobie z sytuacjami trudnymi;
- możliwość zatrzymania konfliktu w jego początkowej fazie, nierozszerzania go na inne sytuacje i nieangażowania dalszych niepotrzebnych stron.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: