Już nie tylko tynk, ale całe kawałki elewacji odpadają ze starej kamienicy w centrum miasta. Na razie z użytkowania wyłączono chodnik przy budynku. Co będzie dalej - nie wiadomo.
W poniedziałek z kamienicy stojącej na zbiegu Placu Kościuszki i ul. Dąbrowskiego i rozciągającej się aż do ul. Solskiego na chodniki po obu jej stronach spadły kawałki murów. Budynek odgrodzono tak, że teraz nie da się tędy chodzić. Z użytkowania wyłączono też przejście dla pieszych wraz z sygnalizacją.
Ludzie, którzy w tej kamienicy mieszkają o pomoc prosili od wielu lat. - Nami nikt się nie przejmuje, ani właściciel kamienicy, ani nadzór budowlany - żali się małżeństwo Sochów, Agnieszka i Wiesław.
Mieszkają tu od 2011 r. Martwią się o zdrowie i życie pięciorga swoich dzieci. Tragiczna sytuacja mieszkaniowa spędza sen z powiek też czterech innych rodzin. Lokatorom, ze względu na katastrofalny stan budynku nie wolno wchodzić do piwnic i na strych. W mieszkaniach pękają ściany. Ludzie boją się chodzić po podłogach, żeby nie wpaść piętro niżej.
- Wiem kiedy sąsiadka jest w mieszkaniu na górze, bo wtedy tynk sypie mi się na głowę - opowiada pani Agnieszka. - Dziury w ścianach, oknach i podłogach - ile mogliśmy z niewielkiego rodzinnego budżetu- tyle załataliśmy, zrobiliśmy też remonty instalacji wodnej i elektrycznej - dodaje.
Ludzie stąd od wielu lat próbują wymóc remont na kolejnych, często zmieniających się właścicielach kamienicy. Monitują w Powiatowym Nadzorze Budowlanym w Oświęcimiu i piszą prośby do prezydenta o mieszkania zastępcze.
- Ostatnio otrzymaliśmy pismo od adwokata właściciela, że mamy się stąd wyprowadzić, ale dokąd? - pyta pani Agnieszka. - Czekamy na mieszkanie komunalne, bo na wynajęcie czegoś innego nas nie stać - dodaje ze smutkiem. On pracuje dorywczo, ona jest jeszcze na urlopie macierzyńskim.
Temat znany jest władzom miasta. Te - jak twierdzą - mają związane ręce.
- Sprawą z zgodnie z ustawowymi kompetencjami zajmuje się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik prasowy. - Obowiązek zapewnienia lokali zastępczych spoczywa na właścicielu, co reguluje ustawa o ochronie praw lokatorów - podkreśla.
Straż Miejska w połowie stycznia miała tu „dużą” interwencję, gdy odpadł fragment budynku. Zgłoszenie przekazano do Powiatowego Nadzoru Budowlanego. Od tego czasu nic się nie działo. Aż do minionego poniedziałku, gdy jeden kawałek muru, a dokładnie gzymsu spadł na chodnik od strony Placu Kościuszki, a drugi - fragment elewacji - na trakt przy ulicy Solskiego.
Straż miejska razem z pożarną i urzędnikami z nadzoru budowlanego postawiła barierki i taśmami odgrodziła budynek od pieszych. Pojawiły się również znaki informujące o braku przejścia.
- Tyle mogliśmy zrobić. Właściwe zabezpieczenie budynku leży po stronie właściciela, to co zrobiliśmy jest doraźne - mówi Zbigniew Jekiełek z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. Wieloletnie doświadczenie podpowiada mu, że druhowie niedługo wrócą na to miejsce. - Mokre ściany na razie scementował mróz, ale jak przyjdzie odwilż, wszystko poodpada - prognozuje strażak.
- Czy kogoś musi zabić, żeby ktoś się zajął tą ruderą? Przecież mimo zakazów ludzie tędy przechodzą. Nie ma mocnych na właściciela kamienicy? - pytają mieszkańcy okolicznych domów.
Próbowaliśmy o to samo zapytać w Powiatowym Nadzorze Budowlanym. Niestety nikt nie potrafił udzielić odpowiedzi. Do tematu powrócimy.
Autorka: Monika Pawłowska