Tylu Ukraińców jeszcze u nas nie pracowało
Firmy się o nich biją. Są tani, z reguły sumienni, nie narzekają. I przyjeżdżają do nas setkami. Ukraińcy coraz częściej przyjeżdżają do Polski całymi rodzinami. Ale nie mogą tu zostać na stałe.
– Przyjechaliśmy tu, żeby uciec przed wojskiem – przyznaje dwóch młodych mężczyzn. Mają 23 i 24 lata. Zarabiają około 1,3 tys. zł na rękę, sporą część tej kwoty wysyłają rodzinom na Ukrainie. Odmawiają sobie wygód. Chodzą do pracy, śpią i tak w kółko. Niektórzy ściągają tu do pracy członków swoich rodzin.
– Z rozmów z przedstawicielami firm z terenu strefy ekonomicznej wiem, że faktycznie wielu decyduje się na zatrudnianie obywateli Ukrainy. W większości opinie na ich temat są pozytywne. Ale trzeba pamiętać, że ci ludzie przyjeżdżają tu, aby zapełnić pewną lukę. Na naszym rynku zaczyna brakować rąk do pracy – mówi Krzysztof Kielec, prezes Kos-trzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Przedsiębiorcy, którzy chcą zatrudnić Ukraińców, muszą złożyć w urzędzie pracy stosowne pismo, zanim jeszcze obywatel Ukrainy przyjedzie do Polski. Muszą podać jego dane, proponowane zarobki, rodzaj wykonywanej pracy i inne informacje. Taki dokument dla Ukraińca jest równie ważny jak paszport. – Dokument musi być wypełniony skrupulatnie i bezbłędnie. Nie może być żadnych skreśleń. To dlatego, że w przeszłości zdarzały się już oszustwa – mówi Izabela Jankowska, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wlkp. Zdarza się, że pracodawcy jednorazowo kierują tu nawet 300 próśb o możliwość zatrudnienia Ukraińców. – Sprawdzaniem tych oświadczeń zajmują się codziennie dwie nasze pracownice – mówi I. Jankowska. W ciągu roku obcokrajowiec może przepracować w Polsce maksymalnie sześć miesięcy. Po tym czasie może się ubiegać o wydłużenie tego terminu. Zgodę, po konsultacji z urzędem pracy, wydaje Lubuski Urząd Wojewódzki.
Lawinowo rośnie liczba oświadczeń o zamiarze zatrudnienia Ukraińców w Zielonej Górze. W 2015 r. zarejestrowano 12 659 oświadczeń. W tym roku jest ich już 22 959. Z kolei PUP w Świebodzinie od stycznia przyjął już 3 257 oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcom. – W całym zeszłym roku mieliśmy ich 2933 – mówi Anna Daszkiewicz z PUP w Świe-bodzinie. W Krośnie Odrzańskim przyjęli 1110 oświadczeń. Tu Ukraińcy najczęściej podejmują pracę w charakterze robotnika rolnego.
Liczba zatrudnianych obcokrajowców rośnie w powiecie żagańskim. W 2013 roku w PUP Żagań zarejestrowano 24 oświadczenia pracodawców o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcom, w 2014 – 136, w 2015 – 755, a w pierwszym półroczu 2016 – 422. Jednym z pracodawców zatrudniających pracowników z Ukrainy w powiecie żagańskim jest ferma norek w Lubartowie. – W naszej firmie około 50 procent zatrudnianych pracowników to obywatele Ukrainy. Powodem ich zatrudniania jest brak chętnych do pracy Polaków – mówi Wojciech Kowalski, właściciel fermy.
Cudzoziemcy pracują też w powiecie słubickim. Zdecydowana większość to Ukraińcy. W 2015 r. firmy poprosiły o możliwość zatrudnienia 3181 osób. W tym roku już o 1736 osób.
Jak przyznaje Bogumiła Gądek z PUP w Nowej Soli, obowiązków w urzędzie jest mnóstwo, bowiem zapotrzebowanie na pracowników ze wschodu wciąż nie maleje. – Mówiąc kolokwialnie, nie mogłyśmy się wyrobić – opowiada. – Tylko od początku tego roku takich oświadczeń mamy już 1546 – precyzuje B. Gądek. W tej chwili nowosolski PUP szuka osoby, która etatowo zajmowałaby się takim pośrednictwem.
Eksperci twierdzą, że wcale nie jest tak, że Ukraińcy zabierają pracę Polakom. – Zapełniają lukę, która wytworzyła się w wyniku niżu demograficznego, wyjazdów Polaków do pracy za granicą i spadku bezrobocia. Dochodzi nawet do tego, że niektórzy z mieszkańców regionu celowo nie podejmują pracy, pobierając świadczenia 500+ – mówi I. Jankowska z PUP w Gorzowie.