W Bydgoszczy chcieli odwołać prezydenta. Rafała Bruskiego oczywiście. Odwołany miał zostać w referendum. Akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o nie przewodził poseł Kukiz’15 Paweł Skutecki. Wspierali go m.in. kibice piłkarscy i środowiska mocno prawicowe. Z haseł, które się w czasie akcji pojawiły było i te: „Bruski do wywózki”.
Wywózki prezydenta jednak nie będzie, bo i referendum nie będzie. Nie udało się zebrać odpowiedniej liczby podpisów. Czyli 30 tysięcy. Było ich niecałe 25 tysięcy. Komisarzowi wyborczemu w Bydgoszczy grupa inicjatywna zamiast wniosku o referendum wręczyła więc protokół zniszczenia podpisów.
Zobacz także: Złodziej zbliżeniowy
I tu w tej akcji, jak w wielu innych tyczących Bydgoszczy, zaczęło się straszenie Toruniem. Oczywiście w kuriozalnym aspekcie. Otóż podpisy do zniszczenia przekazano firmie z Torunia. Wzbudziło to wątpliwości bydgoskich radnych PO, Jakuba Mikołajczaka i Mateusza Zwolaka. Czyli politycznych kumpli prezydenta Bruskiego. Stwierdzili, że… boją się o dane wrażliwe mieszkańców Bydgoszczy! Że niby co ta toruńska firma miałaby zrobić??? Kartkami z życzeniami świątecznymi zacząć co niektórych bydgoszczan nękać??? A może tak objawia się po prostu obsesja?
Po wakacjach, oprócz uczniów i nauczycieli, wrócili też do pracy radni Torunia. Ci z koalicji PO-PiS-Czas Gospodarzy strasznie zhardzieli podczas urlopów. Bo w czasie czwartkowej sesji Rady Miasta aż dwa razy postawili się prezydentowi Michałowi Zaleskiemu! Wbrew niemu nie dali zgody na bonifikatę przy wykupie jednego z miejskich mieszkań przy ulicy Krasińskiego. A z 60 do 99 procent podnieśli ulgę, z której skorzystają baptyści przy przejęciu w użytkowanie wieczyste gruntu przy ulicy Rypińskiej, gdzie ma powstać ich kościół. - Dał nam przykład Adrian, jak się oswobadzać mamy - dowcipkował sobie jeden z radnych, nawiązując oczywiście do tego, jak prezydent Andrzej Duda postawił się PiS-owi w kwestii ustaw sądowych.
Zobacz także: Szkoła już uwolniona od agentów
Po wakacjach mamy też ciekawą zmianę kadrową w toruńskim Urzędzie Miasta. Dokładniej - w Wydziale Ochrony Ludności. Za majora Tadeusza Wierzbę wkracza do niego, w roli dyrektora, generał brygady Krzysztof Mitręga. Taka jest decyzja prezydenta Zaleskiego. Generał Mitręga to m.in. były komendant toruńskiego Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia. Półtora roku temu został przeniesiony do rezerwy kadrowej armii przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. I publicznie nie ukrywał z tego powodu rozczarowania. Czy więc prezydent Zaleski, niczym prezydent Duda, nie zadziera z samym ministrem Antonim? I co na to stojący murem za ministrem politycy PiS, oczywiście zwłaszcza ci z Torunia?