Widzę Łódź: Dobrze jest dobrze zjeść [FELIETON DARIUSZA PAWŁOWSKIEGO]
Na szczęście systematycznie zmienia się styl naszego życia i sposób funkcjonowania w codzienności. W Łodzi wolniej (co niektórzy uznają za plus) niż w wielu innych miejscach - bo przecież ciągle jesteśmy miastem biednym, w dużej mierze prowincjonalnym i pełnym paradoksów - ale zawsze!
Doskonałym przykładem coraz śmielszego racjonowania sobie przyjemności, dbania o jakość czasu wolnego i otwierania się na wcześniej nie znane doznania są restauracje. Powstaje ich w Łodzi coraz więcej (choć niestety niemało, z różnych powodów, też znika) i co ważne: proponują smaki niemal z całego świata, szefowie kuchni nie boją się eksperymentowania, świadomość klientów rośnie.
Oczywiście, fascynaci mięcha z frytami czy kebabów nigdy nie znikną, ciągle także o popularności dań i kulinarnych rozwiązań decydują mody, ale rodzinne czy choćby koleżeńskie wyjście do restauracji nie jest już fanaberią i stanowi nierzadko stały punkt programu weekendu. Potrafimy już znaleźć kawiarnię z dobrą kawą, nie śmieszy nas, gdy w lokalu sięgającym po dobre produkty i mającym ambicje kreowania nowych zestawów smakowych kelner postawi przed nami talerz z niewielką porcją zadziwiających potrawy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień