Wy komuniści, ludobójcy i konfidenci - słyszą pracownicy socjalni
Aż 78,6 proc. pracowników socjalnych czuje zagrożenie ze strony swoich klientów. Boją się pobicia, gwałtu, ataku nożem czy siekierą. - Trzeba reagować już na wyzwiska i nagłaśniać wyroki sądowe - uważa Eliza Rokita, kierowniczka MOPS-u w Chełmnie.
Chełmno to urocze, zabytkowe miasteczko w Kujawsko-Pomorskiem. „Uroki” pracy socjalnej Eliza Rokita poznała tu na własnej skórze. - Albo dacie mi zasiłek, albo zabiję siebie i dzieci! - wykrzyczał jej wprost mężczyzna, który do ośrodka przyszedł z dwójką potomstwa. Córeczkę podniósł do góry i zaczął podduszać. Potem uciekł.
W więzieniu groził, że jak tylko wyjdzie, to się ze mną rozprawi. Nawet gdyby miał za to zarobić kolejną „odsiadkę”. Te groźby wyszły na jaw za sprawą funkcjonariuszy służby więziennej
Jeszcze groził zza kart
Oczywiście Eliza Rokita wezwała policję. Po pierwsze, trzeba było zatrzymać ojca i sprawdzić, co z dziećmi. Do dramatu nie doszło. Do sprawy sądowej - tak. Za „wywieranie wpływu na czynności urzędowe MOPS” mężczyzna został skazany na rok i dwa miesiące wiezienia. Karę odbył, ale...
- W więzieniu groził, że jak tylko wyjdzie, to się ze mną rozprawi. Nawet gdyby miał za to zarobić kolejną „odsiadkę”. Te groźby wyszły na jaw za sprawą funkcjonariuszy służby więziennej - mówi kierowniczka ośrodka. - Mężczyzna ten ma sądowy zakaz zbliżania się do mnie na odległość mniejszą niż 10 metrów, dozór policji i zakaz opuszczania kraju.
Dyskomfort przez „k...wy”
Po tych wydarzeniach w chełmińskim MOPS nauczyli się mówić: „Stop”. Owszem, pracownicy socjalni wiedzą, z kim pracują. Tak zwany trudny klient to dla nich chleb powszedni.
Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień