Wybory samorządowe 2018: W Poznaniu cztery mandaty w sejmiku dla PO? Bardzo dobry wynik Joanny Jaśkowiak, żony prezydenta
Do sejmiku województwa wielkopolskiego, z Poznania, wejdą prawdopodobnie czterej kandydaci z Koalicji Obywatelskiej: marszałek Marek Woźniak, żona prezydenta Joanna Jaśkowiak, radna Tatiana Sokołowska oraz Paulina Stochniałek. Z tych wyliczeń wynika, że do sejmiku, z listy PO, nie wejdzie były europoseł Filip Kaczmarek. Piąty mandat przypadnie radnemu Zbigniewowi Czerwińskiemu z PiS.
W wyborach do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, z Poznania jest do zdobycia pięć mandatów. Radny Zbigniew Czerwiński przedstawił nam wyliczenia, które wskazują na cztery mandaty dla PO i jeden dla PiS. To oznacza, że poza sejmikiem znajdzie się Waldemar Witkowski, lider listy Lewicy.
Z danych przekazanych nam przez Zbigniewa Czerwińskiego wynika, że najwięcej głosów w Poznaniu dostał marszałek
Marek Woźniak z PO (58 tys. głosów). Drugi wynik dla Joanny Jaśkowiak, żony prezydenta Poznania (30 tys. głosów). Trzeci wynik uzyskał Zbigniew Czerwiński z PiS (24 tys. głosów). Czwarty mandat dla radnej Tatiany Sokołowskiej z PO (12,8 tys. głosów). Ostatni, piąty mandat, miałby przypaść Paulinie Stochniałek z KO (4,8 tys. głosów).
Paulina Stochniałek miała uzyskać 200 głosów więcej od kolejnego kandydata PO - Filipa Kaczmarka. Były europoseł miał otrzymać 4,6 tys. głosów.
Czytaj więcej: Wyniki wyborów do Rady Miasta w Poznaniu
Dla Filipa Kaczmarka były to pierwsze wybory od kilku lat. Wycofał się z bieżącej polityki po naszych tekstach w 2015 roku o tym, że w kontrowersyjnych okolicznościach nabył w Poznaniu pustostan należący wcześniej do miasta. W transakcji uczestniczył jego partyjny kolega Tadeusz Czyżyk. Teraz Kaczmarek wrócił na listy wyborcze PO, bo jak twierdził szef wielkopolskiej Platformy Rafał Grupiński, były europoseł miał już "odcierpieć".
Takie wyniki głosowania w Poznaniu oznaczają prawdopodobny brak mandatu dla radnego Waldemara Witkowskiego, lidera listy SLD-Lewica Razem.
- Osiągnąłem w Poznaniu dobry wynik, ale system liczenia głosów spowoduje, że tym razem prawdopodobnie nie wejdę do sejmiku
- zaznacza Waldemar Witkowski.
Zobacz więcej: Filip Kaczmarek wraca na listy PO, bo podobno już "odcierpiał"
Z głosowania zadowolona może być Joanna Jaśkowiak, żona prezydenta Poznania. Przyznaje, że jej wysoki wynik to efekt m.in. rozpoznawalnego nazwiska oraz sprawy z demonstracją przeciwko rządom PiS, podczas których publicznie stwierdziła, że "jest wkurw...". Tamta wypowiedź zaprowadziła ją na salę sądową. Sędzia Sławomir Jęksa prawomocnie ją uniewinnił, w uzasadnieniu skrytykował rządy PiS, co doprowadziło do zainicjowania sprawy dyscyplinarnej dotyczącej sędziego.
- W wieku 50 lat poszłam na pierwszą demonstrację w swoim życiu. Trzeba było wyjść i zaprotestować przeciwko obecnej sytuacji w kraju
- mówi dziś Joanna Jaśkowiak. Jeszcze cztery lata temu, gdy jej mąż po raz pierwszy wygrał prezydenturę Poznania, wskazywała, że od polityki bardziej ceni domowe zacisze.
Na oficjalne wyniki wyborów do sejmiku trzeba jeszcze poczekać. W Wielkopolsce trwa liczenie głosów i przeliczanie ich na mandaty. Bardzo prawdopodobne, że w sejmiku i urzędzie marszałkowskim niewiele się zmieni. Wstępne wyniki wskazująca na
zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej i dobry wynik PSL. A to oznacza, że obecna koalicja zachowałaby władzę w Wielkopolsce.
Co na to PiS? - Czekamy na oficjalne wyliczenia. Wiemy już, że w powiecie gnieźnieńskim, śremskim i wrzesińskim wygraliśmy z kandydatami KO i PSL. Zapewne jednak koalicja osiągnie lepszy wynik w powiecie poznańskim i ostatecznie wspólnie z PSL zachowa władzę w sejmiku. Pytanie jednak, jaką będzie miała większość, jaką przewagą nad nami - komentuje radny Zbigniew Czerwiński z PiS.