Wyjątkowy zabieg w szpitalu uniwersyteckim w Opolu
To był wyjątkowy zabieg nie tylko w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. Dotychczas wykonano ich w kraju tylko kilkanaście.
79-letni pan Stanisław miał skrajnie uszkodzone serce - lewa komora pracowała zaledwie w 8 procentach.
- By poszerzyć jedyne drożne naczynie, nasi lekarze - doc. Jerzy Sacha i dr Przemysław Lipski - musieli w trakcie zabiegu przejąć funkcję serca za pomocą specjalnego systemu - informuje Małgorzata Skupińska-Lis, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu (dawny WCM).
- Pacjent nie kwalifikował się do klasycznej operacji z otwieraniem klatki piersiowej, bo ryzko zgonu było zbyt duże - kontynuuje doc. Jerzy Sacha. - Zdecydowaliśmy się na wykonanie angioplastyki, ale i do tego potrzebne było wsparcie dla serca. Wykorzystaliśmy specjalne mikrourządzenie - pompę, która przejęła funkcje serca, napędzając ruch krwi. Podczas operacji zasysała krew z lewej komory i wyrzucała taką samą ilość do aorty - opisuje docent Sacha.
Pompę wprowadzono przez jedną tętnicę udową, a narzędzia do poszerzenia naczyń krwionośnych - przez drugą. Co ciekawe, w trakcie zabiegu 79-latek był przytomny i rozmawiał z lekarzami.
- Nawet, gdyby w tym czasie doszło do zatrzymania krążenia, to dzięki pompie pacjent nawet by tego nie zauważył - podkreśla Jerzy Sacha, który przyznaje, że postęp technologiczny w medycynie pozwala na prowadzenie dziś zabiegów, o jakich wcześniej nikt by nie pomyślał.
Jak podaje rzeczniczka opolskiego szpitala, to nie tylko wyjątkowa operacja w tej placówce, ale i w skali kraju - dotychczas wykonano ich tylko kilkanaście. Pacjent czuje się po zabiegu dobrze. Na zdjęcia do prasy zgodził się, traktując to jako podziękowanie dla lekarzy, którzy go operowali. Doc. Sacha podkreśla, że to była praca zespołowa, także innych lekarzy i pielęgniarek z pracowni hemodynamiki i oddziału kardiologii i liczy, że sprawność zoperowanego serca wzrośnie do co najmniej 30 proc.