Wykrakać i klękajcie narody!
Czasownik krakać w odniesieniu do kruków, wron i niektórych innych ptaków znaczy dosłownie tyle, co „wydawać charakterystyczny skrzek”.
A że ów skrzek jest zbliżony do rzeczywistego dźwięku kra-kra, zalicza się przywołany wyraz do form o tzw. słoworodzie naturalnym, takich jak syczeć, świstać, bzyczeć, buczeć, gwizdać, kukać, miauczeć (odpowiedniki krakania w innych językach: niem. kraechzen, ang. to croak, franc. croasser).
Przenośnie krakanie jest określeniem „ponurego przewidywania, mówienia, że coś się źle skończy”. Powiemy często: nie kracz, nie będzie tak źle! „Czuję – krakał – zapach trupi, jeździec głupi, rumak głupi, jeździec w piaskach szuka drogi, szuka paszy białonogi. Jeźdźcze, koniu, pusta praca, kto tu zaszedł, nie powraca” – napisał Adam Mickiewicz w „Farysie”. W aspekcie dokonanym natomiast metaforyczne wykrakanie oznacza „wywołanie czegoś złego, spełnienie się czegoś złego przez mówienie o tym”: wykrakać nieszczęście, wykrakać chorobę.
Od pewnego czasu zauważam, że rodacy, mówiąc o wykrakaniu czegoś, wcale nie mają na myśli czegoś złego, wręcz przeciwnie – powiedzą, że wykrakali wygraną w toto-lotku, nagrodę w zakładzie pracy, miłe spotkanie, atrakcyjną wycieczkę itp.
Podobnie się zachował w czasie transmisji jednego z meczów piłkarskich z udziałem Roberta Lewandowskiego sprawozdawca telewizyjny. Oto przez dłuższy czas swej relacji powtarzał, że lada moment nasz napastnik powinien zdobyć bramkę, że musi się to w końcu stać, gdyż okazji jest co niemiara, by wreszcie po upragnionym golu wykrzyknąć: wykrakałem, wykrakałem, wykrakałem! A przecież mógł poprawnie zawołać: przewidziałem to!, przeczuwałem to!, czułem to!, a nie mówiłem?!
Wykrakanie oznacza „wywołanie czegoś złego, spełnienie się czegoś złego przez mówienie o tym”: wykrakać nieszczęście, chorobę...
Gdyby pod bramką drużyny bliższej sercu sprawozdawcy – chociażby polskiej – dochodziło do coraz groźniejszych sytuacji, a on komentował je słowami: bramka dla naszych przeciwników wisi w powietrzu, nasza obrona popełnia coraz więcej błędów, jest niedobrze – coraz gorzej, czuję, że stracimy bramkę, uzasadniony byłby po golu
rywali gorzki okrzyk: wykrakałem!
Mają też użytkownicy współczesnej polszczyzny kłopot ze zwrotem klękajcie narody! Jakie treści on w sobie kryje – pozytywne czy negatywne? Ostatnio o ich określenie prosiła mnie grupa jednego z ogólniaków wrocławskich. – Ta żartobliwa konstrukcja wyraża zachwyt, uznanie, np. „Oczy jak gwiazdy, a buzia tak cudna, że – klękajcie narody!” (Uniwersalny słownik języka polskiego pod red. prof. Stanisława Dubisza z roku 2003), „Zawijał ulubioną potrawę i powtarzał na przemian: Palce lizać!
Klękajcie narody!” (Gustaw Daniłowski: „Z minionych dni. Fragmenty powieściowe”, Warszawa 1947). Proszę zatem w odniesieniu do niej o odrzucenie wszelkich pejoratywnych skojarzeń.