Wyprowadzka [Felieton]
Wszystko nagle się znajduje. Pudła, które pamiętam, a które zniknęły, ujawniają się na dnach szaf, pod komodami, w najniższym kręgu garderoby. Wielki karton z pożółkłymi wycinkami artykułów prasowych, krawat, w którym byłem bierzmowany, partytura III Symfonii Brucknera z podziękowaniami za przygotowanie orkiestry od maestro Stanisława Skrowaczewskiego, podręcznik anatomii ojca, zakurzona, krakowska przeszłość.
To jest moment, w którym nie lubię ustawy smogowej, a raczej uważam, że powinien być wyjątek na rytualne palenie dokumentów, zdjęć, krzeseł, których nie lubiliśmy, na których się niewygodnie siedziało.
Na przykład okrągły stołek do fortepianu z pękniętym siedziskiem, na którym godzinami ćwiczyłem Islamei Bałakiriewa, na którym się wierciłem i którego pękniecie co chwila boleśnie przytrzaskiwało mi pośladek.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień