Wystarczy ułamek sekundy, aby zniszczyć całe życie... O tym, jak więźniowie spotykają się z uczniami
Mieliśmy kiedyś więźnia, który po przeniesieniu na zakład półotwarty, stał przy drzwiach i przez kilkanaście minut otwierał i zamykał drzwi. Sprawiało mu to tyle radości, że może chwycić za klamkę i sam decydować o tym, kiedy ma zamykać i otwierać drzwi - mówi Krystian Rynarzewski z Zakładu Karnego Gębarzewie. Prawdziwe historie opowiedziane przez więźniów miały być autentyczną lekcją wychowawczą i życiowym drogowskazem dla młodych ludzi ze szkoły w Gnieźnie.
- Przyjechaliśmy dziś do uczniów z dwoma skazanymi, którzy obecnie przebywają w zakładzie karnym typu półotwartego i na co dzień przebywają w warunkach zmniejszonego nadzoru. Wyruszyłem do młodzieży z takim problemem stricte profilaktycznym, mającym na celu przetrzec ich przed wejściem na złą drogę, która mogłaby ich doprowadzić do wejścia konflikt z prawem - wyjaśnia Krystian Rynarzewski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Gębarzewie. - Takie spotkania często są bardziej wiarygodne niż tony ulotek, filmy, pogadanki z nauczycielami - dodaje Krystian Rynarzewski.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień