Trudno nam sobie dziś wyobrazić Zieloną Górę bez basenu, uniwersytetu czy Palmiarni. Jesteśmy bardzo zadowoleni z ich obecności. Chcielibyśmy jednak zmian, by nasze atrakcje były jeszcze lepsze
Zapytaliśmy zielonogórzan, z czego są najbardziej zadowoleni. Wymieniali różne obiekty, imprezy, ale zwykle dodawali, że coś tam można by jeszcze zmienić, udoskonalić.
1. Centrum Rekreacyjno-Sportowe.
- O basenie marzyliśmy od lat. Zazdrościliśmy innym miastom, że mają, a my malutki przy ul. Wyspiańskiego, który jest ciągle zajęty przez sportowców - mówi Tadeusz Nawaczyk. - Jaka była radość, gdy przedstawiono koncepcje i wizualizację wodnego parku. 15 lat minęło, koncepcje, miejsca się zmieniały, a basenu nadal nie było. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy, zwłaszcza starsi, tak bardzo doceniają ten obiekt. I że mogą pływać za tak niską cenę. Takich głosów jest więcej. Zielonogórzanie doceniają basen, bo dzięki niemu czują się lepiej. Bicze wodne, jacuzzi oblegane są od rana do wieczora. Ale też mieszkańcy mają propozycje, by CRS uatrakcyjnić. Jak? Przez rozbudowę o część zewnętrzną, z plażą, małą gastronomią, leżakami i... palmami itd. To oczywiście wymaga sporych pieniędzy. Są też inne, drobniejsze propozycje m.in. więcej roślin ozdobnych czy akwarium z rybami w holu.
2. Palmiarnia.
Na pewno możemy być dumni z Palmiarni. Nie tylko rośliny tam egzotyczne, ale widoki z tarasów wspaniałe! Rozbudowana Palmiarnia - zdaniem Anny Wójtowicz - powinna być bardziej wyeksponowana, podświetlona i dużym napisem na dachu. Żeby ją było widać z daleka (podobne głosy mieszkańców dotyczą Filharmonii Zielonogórskiej). Poza tym mogłoby być w Palmiarni więcej kwiatów (pola storczykowe), a także... motyle, które kiedyś już tu planowano. Bardziej można by wykorzystać taras z parasolami. To piękne miejsce, ale niedocenione. Pani Ania liczy, że Palmiarnia zyska też po rewitalizacji Wzgórza Winnego, bo przecież nie liczy się sam obiekt, ale i jego otoczenie. Dobrym pomysłem były leżaki. No i nie zapominajmy o dobrej kuchni i miłej obsłudze restauracji, kawiarni. To gwarancja, że gości w tym obiekcie nie zabraknie.
3. Uniwersytet Zielonogórski.
Jesteśmy najmniejszym miastem uniwersyteckim. To cieszy. Zwłaszcza że UZ nie został utworzony na mocy decyzji politycznej. Uczelnia spełniła wszystkie wymagane naukowo kryteria. I to z nawiązką. Teraz uczelnia rozwija się z roku na rok. Przyciąga atrakcyjnymi kierunkami m.in. medycyną, psychologią, architekturą, ekonomią, jazzem i muzyką estradową. Jak mówi Filip Gruszka - UZ to rzesze młodych ludzi w mieście, którzy tworzą tu klimat, wydają tu pieniądze i często zostają po skończeniu studiów. Mieszkańcy są zadowoleni, że mają u siebie uniwersytet. Bo to także nowoczesne obiekty, imprezy studenckie, kabarety. Ale jak dodaje Iwona Hańko - przydałyby się jeszcze inwestycje w kampusie B. Można by pozyskać unijne fundusze na modernizacje obiektów, w tym także małego akademika. - Poza tym zauważa pani Iwona - dobrze by było, gdyby uczelnia wyremontowała salę gimnastyczną (lub wybudowała tu nową) oraz przejście z kampusu B do osiedla Zacisze. Wiele osób z niego korzysta, a wygląda tragicznie.
4. Ratusz.
Na pewno wizytówką miasta jest też nasz ratusz. Wszystkie wycieczki muszą tu trafić. Nie tylko dlatego, że znajduje się tu centrum informacji. - Byłby on większą atrakcją, gdyby można było wchodzić na wieżę. Wiem, że trzeba by się tu mocno postarać, żeby było bezpiecznie, ale dla chcącego nic trudnego. Poza tym można by wpuszczać po kolei, po kilka osób - mówi Elżbieta Malczewska- Nowik. - Na pewno miejsce te można by uatrakcyjnić ozdobną roślinnością. Więcej kwiatów przydałoby się także na sąsiednich kamienicach. Pani Elżbiecie marzy się też - wzorem Krakowa - hejnał zielonogórski z ratuszowej wieży, grany przez miejskiego hejnalistę. Wiadomo, że codzienna taka atrakcja sporo by kosztowała, więc może chociaż od wielkiego święta...
5. Deptak.
Wiele osób chwali nasz deptak. Bo jest duży, z zabytkowymi kamienicami. Choć sami mieszkańcy uważają, że wymaga gruntownej przebudowy, o czym już wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach. Przede wszystkim zielonogórzanie chcieliby, by tworzył on spójną całość. By żył do późnych godzin nocnych. I tonął w kwiatach, zieleni. - Przecież dziś jest tyle możliwości, by ozdabiać miasta, inni z nich korzystają, a my ciągle żałujemy na nie pieniędzy - uważa pani Pelagia, która od 49 lat mieszka w Zielonej Górze. Nie tylko pani Pelagia ma nadzieję, że rewitalizacja placu teatralnego oraz tego przy filharmonii spowoduje, że śródmieście wypięknieje i będzie przyciągać tu jeszcze więcej ludzi. Mieszkańcy wierzą też w wygrane zadanie, dotyczące ozdabiania koszy na śmieci. Barbara Marcinów podpatrzyła ten sposób uatrakcyjniana śródmieścia w innych miastach. Zaproponowała, by przenieść go na nasz grunt. I zgłosiła zadanie do budżetu obywatelskiego. I mieszkańcy projekt poparli. Prezydent Janusz Kubicki ma nadzieję, że ozdoby pojawią się nie tylko na koszach na śmieci, ale także na czarnych donicach na kwiaty.
6. Amfiteatr.
Uważamy siebie za miasto festiwalowe. Tak też jesteśmy kojarzeni. Sami lubimy się bawić. Amfiteatr wypełnia się zwykle po brzegi, gdy tylko odbywa się kabareton, koncert festiwalowy (folklorystyczny, popowy, a nawet religijny). Zielonogórzan cieszy to miejsce, chcieliby więcej w nim imprez kulturalnych. Oczywiście, marzy się nam porządny remont widowni oraz zadaszenie amfiteatru. - To nasi profesorowie z UZ przygotowują koncepcje zadaszenia amfiteatru w Płocku i innych miastach, a u nas ciągle kapie nam deszcz na głowy - zauważa pan Sebastian. Jego zdaniem warto też zadbać o otoczenie, bo nie wygląda najlepiej.
7. Skansen w Zielonej Górze Ochli.
Muzeum Etnograficzne to także podwód do naszej dumy. Chętnie zapraszamy tam naszych gości. Ale - jak to zwykle bywa - chwalimy i narzekamy. Tym razem na dojazd. Sprawia wiele kłopotów, zwłaszcza gdy w skansenie odbywa się jakaś popularna impreza. A tych przecież nie brakuje.
8. Stadion żużlowy.
W mieście nie brakuje też fanów żużla, więc są dumni nie tylko z drużyny, ale także ze stadionu, na którym rozgrywane są mecze. Ale oczywiście chcieliby dokończenia modernizacji obiektu. Niektórym marzy się nawet całkiem nowy stadion żużlowy.
9. Aeroklub Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze Przylepie.
Istnieje od 1957 roku i przyciąga nie tylko rzesze osób zainteresowanych lataniem szybowcami, skakaniem ze spadochronami czy miłośników koni. To jedno z ulubionych miejsc odpoczynku zielonogórzan. - Chętnie przyjeżdżamy tu ze znajomymi i urządzamy sobie weekendowe pikniki. Zupełnie inaczej smakuje tu jedzenie - przyznaje Ewelina Rożek. - Poza tym jest okazja, by się trochę poruszać, pograć w piłkę czy porzucać bumerangiem. Co zmieniliby zielonogórzanie? Jak mówią, przydałby się lepszy dojazd, większy parking, więcej atrakcji i imprez nie tylko dla dzieci, tanie punkty gastronomiczne.
10. Wojewódzki Ośrodek Sportu i Rekreacji w Zielonej Górze Drzonkowie.
Dla części mieszkańców to ulubione miejsce do pływania, spędzania wolnego czasu, piknikowania. Ośrodek w ostatnich latach - za sprawą unijnych pieniędzy - bardzo się zmienił. Mieszkańcy są dumni m.in. z odkrytego basenu (a właściwie w znacznej części krytego), zmieniliby jednak część sanitarną i gastronomiczną. - Natomiast na krytym basenie pewnie niewiele można zmienić - zauważa Ewa Rogalska. - Musiałaby w grę wchodzić porządna rozbudowa, a to są już spore koszty.
11. Centrum Nauki Keplera (Planetarium Wenus i Centrum Przyrodnicze).
Obie placówki - zdaniem zielonogórzan - są atrakcyjne i wiele się w nich dzieje. Najważniejsze dla starszych mieszkańców jest to, że udało się uratować i zmodernizować dawny Lumel oraz dawne kino Wenus. Część uważa jednak, że zwłaszcza planetarium nie wygląda zbyt szczęśliwie (zwłaszcza czerwona elewacja). Dziś przypomina raczej kolejny market niż naukowe centrum. Powinno być bardziej nowoczesne i lepiej przyciągać wzrok przejeżdżających gości.
12. Ogród botaniczny i minizoo.
To największe atrakcje dla dzieci. Chętnie odwiedzają je także uczniowie i studenci. - Myślę jednak, że oba miejsca są za małe, by mogły stać się poważną atrakcją turystyczną - uważa Borys Karliński. - Potrzebne są dodatkowe inwestycje, a więc i pieniądze... Ale myślę, że warto je wydać. I wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie.
13. Górka Tatrzańska.
W dalszej kolejności mieszkańcy wymieniają jeszcze Górkę Tatrzańską. Ich zdaniem to fantastyczne miejsce do rekreacji. Zarówno latem jak i zimą. Jednak wymaga wielu inwestycji, by stało się podobne do poznańskiej Malty. Miasto przygotowuje wniosek o unijne fundusze, by zagospodarować Górkę Tatrzańską. Co jeszcze można by dorzucić do tej listy? Czekamy na głosy Czytelników: miasto@gazetalubuska.pl lub 68 324 88 74.