Z wywrotką gruzu do lasu. Wspólnie z Czytelnikami troszczymy się o czystość w Toruniu
Ponad 800 osób w ubiegłym roku dostało grzywny za zaśmiecanie Torunia. Bałaganiarzy w różnych okolicznościach namierzyła straż miejska.
W połowie marca zainicjowaliśmy akcję „Posprzątajmy Toruń po zimie”. Dzięki Państwa pomocy dostaliśmy kilkadziesiąt informacji o miejscach, gdzie jest brudno bądź zalegają nielegalne śmieci.
Prosimy o kolejne sygnały, a nawet zdjęcia. Można je przekazywać telefonicznie 56 611-81-33 lub e-mailowo na adres j.wojciechowska@nowosci.com.pl.
Oko fotopułapki
Sprawa czystości w Toruniu to nie tylko kwestia sprzątającego nasze ulice MPO czy magistrackiego Wydziału Gospodarki Komunalnej. Porządku strzeże także straż miejska, która walczy nie tylko z zaśmiecaniem ulic i skwerów, ale również z dzikimi wysypiskami.
Strażnicy dysponują kilkoma urządzeniami typu fotopułapka, które nagrywają osoby wyrzucające śmieci tam, gdzie tego robić nie wolno.
- Skuteczność tych urządzeń jest spora, ale nie wszędzie możemy je zamontować. Chodzi o to, by były one niewidoczne dla sprawców i nie kusiły złodziei - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych. - Dzięki fotopułapkom udało się nam zidentyfikować osoby, które na przykład wywoziły do lasu wywrotkę gruzu czy stare meble na przyczepce.
Duże znaczenie ma edukacja, którą prowadzimy również w toruńskich szkołach
Zaśmiecanie miasta może nas sporo kosztować. Straż miejska ma prawo nałożenia mandatu do 500 zł. Sąd - a takie sprawy wcale nierzadko tam trafiają - może dać sprawcy grzywnę do 5 tys. zł. Do tego osoba, która nielegalnie wywiozła i wyrzuciła śmieci, musi ponieść koszty ich usunięcia. A te nie są małe.
Tu warto podać kilka liczb. W 2017 roku strażnicy miejscy odnotowali 2.783 przypadki zaśmiecania miejsc publicznych i nielegalnego wywozu odpadów. Rok wcześniej było ich nieco ponad 3 tys.
Kary za zaśmiecanie miasta w 2017 roku dostało 809 osób. W roku 2016 było ich 730. Dzięki czujności straży miejskiej usunięto w sumie ponad 2 tys. metrów sześciennych nielegalnych odpadów.
- Chcę zachęcić mieszkańców, by reagowali, gdy widzą wywrotkę pełną śmieci wjeżdżającą do lasu. Wystarczy do nas zadzwonić, podać miejsce i numer rejestracyjny, a my zajmiemy się resztą - dodaje Jarosław Paralusz.
Strażnik pod przykrywką
Mimo trwającej od wielu lat walki z psimi odchodami na chodnikach i pasach zieleni, problem wciąż istnieje. Jego skala jest mniejsza, bo coraz więcej osób sprząta po swoich pupilach, ale do ideału Toruniowi jeszcze bardzo daleko.
W 2017 roku straż miejska interweniowała prawie 400 razy w sprawie niesprzątania po psach bądź puszczania ich bez smyczy. 139 osób zostało ukaranych mandatami, skierowano też 40 wniosków do sądu.
- Robimy wiele, by ten problem ostatecznie rozwiązać. Nasi funkcjonariusze mają dyżury przy wybiegach dla psów, gdzie tłumaczą, jak ułożyć zwierzę i informują jakie obowiązki wobec niego ma człowiek - tłumaczy Jarosław Paralusz. - Zajmuje się tym między innymi jedna z koleżanek, która ma dodatkowe uprawnienia zwierzęcego behawiorysty.
W sprawie psich kup strażnicy działają także niestandardowo. Dwa razy w tygodniu organizowane są specjalne akcje ukierunkowane właśnie na sprzątanie po psach. W wybranym terenie pojawia się nieumundurowany funkcjonariusz, który obserwuje okolicę. Kiedy widzi, że przepisy są łamane, natychmiast powiadamia o tym czekający w pobliżu patrol. Wówczas sprawca na pewno nie uniknie kary.
- Duże znaczenie ma edukacja, którą prowadzimy również w toruńskich szkołach. Opowiadamy dzieciom o zwierzętach, o ich niepożądanych zachowaniach, ale także o obowiązkach, które spoczywają na właścicielach czworonogów. To przynosi efekty - mówi Jarosław Paralusz.