Zakola i meandry: "Czarne i białe"
Panu Bogdanowi zdaje się, że to, co było kiedyś, wraca. Tylko w innej formie. Jego pokolenie bombardowano zdobywaniem Berlina, Wałem Pomorskim, bitwą pod Lenino czy Świerczewskim, zabitym zdradziecko przez UPA. Tych, którzy nie zgadzali się na nową rzeczywistość, przedstawiano jako zdrajców, katów tych pozytywnie myślących i opowiadających się za zmianami.
Migawki z różnych kronik filmowych nie zostawiały wątpliwości. Sądzeni ludzie przeciwstawiający się władzy ludowej byli pokazywani wyłącznie na ławie oskarżonych, z ponurymi, zaciętymi minami, nazywani wichrzycielami i zdrajcami.
W najlepszej wersji okazywali się pokoleniem zagubionym i wyprowadzanym na manowce przez kierujących tym wszystkim dowódców, którzy sami się nie narażają. Ci, którzy ich wsadzali do więzień i skazywali, byli przez lata tłumaczeni, usprawiedliwiani. Kapturowe sądy i wyroki śmierci? Cóż, stalinizm, straszne czasy...
Minęło kilkadziesiąt lat i wajcha poszła w drugą stronę
Tamtych od Wału, Oki i Berlina zastąpili żołnierze wyklęci. Świerczewskiego i Waszkiewicza - Ogień z Burym. Okazało się, że wyłącznie oni byli patriotami, myślącymi nieustannie o wolnej Polsce. Jeśli walcząc z komuną popełniali jakieś zbrodnie, to wynikały one z pomyłek, złego rozpoznania albo z przypadku.
Niemal wszyscy mieli piękne biografie, w których kamieniami milowymi była walka o wolną Polskę. Ci, którzy walczyli z nimi? Zdrajcy, siepacze, sługusy Moskwy.
Na starych zdjęciach patrzą na nas młodzi, przystojni ludzie w mundurach. Co najciekawsze, kiedyś ciągle o II Armii, utrwalaczach, przyczółkach na Odrze i walkach z bandami nie dawała zapomnieć partia wspierana przez różne organizacje, od ZBWiD-u po ZSMP. Dziś o żołnierzach wyklętych ciągle przypomina władza wspierana czynnie przez kiboli, którzy nagle i niespodziewanie niosą wśród nas, ciemnych, kaganek patriotyzmu.
Pan Bogdan ciągle zastanawia się, czemu u nas wszystko musi być albo czarne, albo białe? Dlaczego, co przecież jest w większości, tak zwanych normalnych krajów, nie ma odcieni tych dwóch kolorów?
Czemu nie szukamy szarości? Ktoś jest patriotą albo bandytą, w zależności, jaki jest obowiązujący trend i jaka aktualnie obowiązująca wykładnia tamtych czasów. Pan Bogdan doszedł do wniosku, że pewnie stąd w większości jesteśmy konformistami. Przez długie lata, słuchając jedynej obowiązującej i często kłamliwej wersji, specjalnie nie wychylaliśmy się, choć czasem trudno było te historie wytrzymać. Po tych doświadczeniach tak pewnie stanie się i teraz. Wyklęci za utrwalaczy władzy ludowej? OK, niech tak będzie, damy radę. Bo my mamy to świetnie opracowane. Wprawdzie zmieniamy sztandary, ale cały czas maszerujemy i idziemy do przodu.