Andrzej Flügel

Zakola i meandry: Dziwności naszego świata

Zakola i meandry: Dziwności naszego świata Fot. archiwum GL
Andrzej Flügel

Pan Bogdan zawsze dziwi się, jakimi mistrzami w marudzeniu są Polacy.

Kiedy w grudniu było plus 13 stopni i na drzewach zaczęły się pojawiać pąki, wszyscy jęczeli: - Do czego to podobne? Wiosna w grudniu? Co się dzieje na tym świecie? To nienormalne. Biedne dzieci, nie wiedzą, co to jazda na łyżwach i saneczkach. Kiedy przyszedł mróz, przez kilka dni nie słychać było nic innego jak: - Czemu jest tak zimno? Nie można wytrzymać. Na cholerę minus 12? Jak to?

Kiedy spadł śnieg: - Znów zima zaskoczyła drogowców. Nie można normalnie jechać, nikt nie odśnieżył chodnika. Po co ten głupi śnieg pada? No po co? Kiedy szybko przyszła odwilż i pojawił się deszcz: - Co za idiotyczna pogoda! Wolę już mróz i śnieg. Czemu w styczniu pada deszcz? Dlaczego jest tak mokro i nieprzyjemnie, no dlaczego? I tak w kółko. Jeśli za tydzień byłoby jak w czerwcu, pewnie też by się to nikomu nie podobało.

Bo tak z nami jest. Zawsze narzekamy. Na rząd i Sejm (inna sprawa, że na tych jest za co), na urzędników wszelkiej maści, policjantów, sprzedawców, listonoszy. Na szefa, kolegów z pracy, szwagra, żonę, męża, wujka i siostrę. Wszystko nas wkurza. Polacy nigdy nie są zadowoleni, ciągle mają muchy w nosie. Z drugiej strony czasem sztuką jest się nie wnerwiać. Ostatnio wydano zakaz używania fotoradarów przez straż miejską. Wreszcie, ale zanim do tego doszło, wielka kasa z kieszeni ludzi wskoczyła do budżetów miast i miasteczek. Pan Bogdan pamięta, jak przed bodaj dwoma laty jechał do Gdańska. W jakiejś śmiesznej gminie na Pomorzu chłopaki ustawiły radary co 500 metrów. Pan Bogdan śmignął koło nich rzeczywiście za szybko i spodziewał się, że przyjdzie mandat.

Oczywiście w długich negocjacjach z krwiożerczą gminą zmniejszono karę

Musielibyście widzieć, jak opadła mu szczęka, kiedy dostał trzy! Dwa na 500 złotych, a trzeci na 300 (zwolnił, bo wcześniej mu błyskało). To był rozbój w biały dzień. Oczywiście w długich negocjacjach z krwiożerczą gminą zmniejszono karę, ale i tak był to numer jakich mało. Pan Bogdan podsunął im, żeby ustawiali radary co 100 metrów, wtedy tylko z jednej drogi krajowej nazbierają na cały budżet. Kiedy opowiadał o tym znajomym, znaleźli się i tacy, którzy uważali, że to dobrze, jak się nastawia tyle radarów, bo jest bezpieczniej. Teraz, kiedy wreszcie je likwidują, mówią, że słusznie, bo nic nie pomogły, a tylko wyciągały pieniądze porządnym ludziom. Jak pięknie potrafimy zmienić zdanie.

Zresztą tych, którzy przełożą wajchę o 180 stopni, będzie teraz bardzo wielu. Trzeba wiedzieć, skąd wieje wiatr, jakie są teraz wyznawane wartości. Z kim trzymać, a kogo unikać. Co mówić głośno, o czym jedynie w domowym zaciszu. Tak myślał sobie pan Bogdan, analizując dziwności tego świata...

Andrzej Flügel

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.