Zakola i meandry: Życiowie mądrości kota Mruczysława
Pan Bogdan spotkał ostatnio starego kolegę, też jak on miłośnika kotów. Pogadali o swoich futrzakach, o tym, że koty są lepsze i mądrzejsze od psów.
To prawda, że oni dwaj są w „tym temacie” w zdecydowanej mniejszości. Tyle że czasem warto, wbrew wszystkiemu, upierać się przy swoim. Sztuczna jednomyślność już nas kiedyś zgubiła. A dzisiejsze przykłady uporczywego i wbrew wszystkiemu forsowania swojej tezy, jak choćby tej o zamachu w Smoleńsku, to przykład, że warto i się opłaca. Ale dajmy już sobie spokój z polityką, bo telewizor rozgrzał się od niej na tyle, że trzeba było go wodą polewać.
Otóż pan Bogdan opowiedział koledze rzecz następującą. Jego kot ma wmontowany w swój mózg cennik puszek i saszetek. Od razu rzuca się na te po 4 złote i 40 groszy, obojętnie czy to jest ryba, czy wątróbka. Wcina, z radością mrucząc, te za 3,50. Od 3,49 do 3 złotych marudzi. Coś tam z miseczki liźnie, dziubnie, coś skubnie. Zje, ale dopiero kiedy się przegłodzi i pan Bogdan konsekwentnie nic mu nie daje, mimo uporczywego krążenia wokół stołu i miauczenia.
Na te, które kosztują od 3 do 2,50 nawet nie spojrzy.
Spogląda, ale z wyrzutem na swego pana, jakby chciał powiedzieć: „No i co mi dałeś? Jeśli sądzisz, że ja coś takiego zjem, to się grubo mylisz. Jesteś sknera i chcesz zaoszczędzić na swoim kocurku. To śmieszne i smutne zarazem”. Potem kot stosuje demonstracyjną głodówkę. Do tego robi nieszczęśliwe miny, jęczy, kiedy w kuchni jest robione cokolwiek, nawet sałatka z pomidorów, której nie je i nie lubi.
Po trzech dniach futrzak wygrywa ten mecz
No bo co ma robić pan Bogdan? Żarcie za 2,60 już zalatuje, trzeba je wywalić. Chcąc nie chcąc, sięga po puszkę za 3,50. Kot wie, że wygrał, ale tak od razu nie daje panu Bogdanowi satysfakcji. Mimo że nie żarł trzy dni, nie rzuca się do miseczki. Kiedy pan Bogdan jest w kuchni, dziubnie trochę i patrzy na niego, jakby chciał mówić: „No i po co robiłeś te jaja? Przecież mówiłem, że tego taniego badziewia jeść nie będę. I teraz nie myśl, że się rzucę jak głupi. Zapamiętaj na przyszłość: puszka od 2,50 do 3 złotych dobra jest dla bezdomnych dachowców, ale nie dla mnie”. Oczywiście kiedy pan Bogdan wychodzi, rzuca się na miseczkę i pochłania całą zawartość. Taka jest kocia natura.
Czemu pan Bogdan opowiada o tych muchach w nosie jego ulubieńca?
Wydaje mu się, że w niektórych sprawach ludzie powinni brać przykład ze swoich zwierzaków. Szczególnie jest to potrzebne teraz, przed Wielkanocą. Pomyślcie, kto uwierzy, że biała kiełbasa w cenie 9,99 za kilogram może oprócz mączki kostnej i wody mieć jeszcze wartościowe mięso, a kurczak po 4,50 za kilogram nie jest po liftingu. Niestety, są tacy, co w to uwierzą.