Zamiast toalety na pl. Daszyńskiego w Opolu miała być kawiarnia. Na razie nie ma nic
Miejski szalet na pl. Daszyńskiego miał zamienić się w lokal gastronomiczny. Ale ratusz nie ogłosił nawet przetargu na dzierżawcę obiektu.
Pan Karol chciał skorzystać z szaletu, który powstał na placu Daszyńskiego jeszcze przed II wojną światową.
- Zamiast tego zobaczyłem kraty w wejściu i żadnej informacji o tym, dlaczego ubikacja jest zamknięta - opowiada opolanin. - Takich osób jak ja jest więcej. Pamiętam, że kilka miesięcy temu z szaletu korzystałem i nigdzie nie było napisane, że będzie zamknięty.
Ubikacja jest nieczynna, gdyż wedle planu urzędu miasta miałaby się zamienić w lokal gastronomiczny. Jego najemca byłby zobowiązany do utrzymywania publicznej ubikacji. Na razie jednak z tych planów nic nie wychodzi, a ratusz nie ogłosił nawet przetargu na dzierżawcę obiektu.
W urzędzie słyszymy, że powodem są zalecenia wojewódzkiego konserwatora zabytków, które mogą uniemożliwić przeprowadzenie inwestycji.
- Konserwator nie wydał decyzji negatywnej - podkreśla Martyna Kolemba, rzecznik wojewody. - Szalet może być przebudowany, zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i wydanymi zaleceniami.
- Jesteśmy przed kolejną rozmową z panią konserwator, chcemy poszukać kompromisu - zapowiada Piotr Letachowicz z biura prasowego ratusza. - Trudno określić, kiedy przetarg na najemcę zostanie ogłoszony.
Co ciekawe, żadna ze stron nie chce mówić o szczegółach tej sprawy.
Niedawno w związku z rozbudową galerii Solaris rozebrano szalet na placu Kopernika. Obecnie miejska toaleta działa tylko w ratuszu.
Urząd szykuje się także do budowy szaletu na skrzyżowaniu ulic Młyńska i Szpitalna.
- Będzie w pełni zautomatyzowany, wyposażony m.in. w przewijak dla niemowląt oraz dostosowany dla osób niepełnosprawnych - zapowiada Letachowicz.