Zdejmij te ciuchy i pozuj do zdjęcia
Szwendający się z rękami w kieszeniach dżinsów piłkarz rezerw ŁKS Marek Ogrodowicz polecenie zawarte w tytule usłyszał znienacka od trenera Leszka Jezierskiego.
Pierwsza drużyna akurat pozowała na stadionie do zdjęcia w Skarbie Kibica i trenerowi po prostu zrobiło się żal Marka, że z zazdrością patrzy na bardziej szczęśliwych kolegów po fachu. Marek zrobił, jak polecił trener i... kilka dni później stał się podstawowym graczem pierwszej drużyny. Kontuzje, absencje, uruchamiane rezerw działało na jego korzyść. Lewonożny Marek grał, jak z nut. Wykorzystał szansę.
Ta historia dobitnie pokazuje, że „trener strzela, a Pan Bóg piłkarzy nosi”. O wielu karierach decyduje przypadek.
Mirosław Szymkowiak, legenda Widzewa, reprezentant Polski na mundialu w Niemczech, trafił do Łodzi właściwie na dokładkę. Widzew kupił z Olimpii Poznań Grzegorza Mielcarskiego i Andrzeja Jaskota, a Szymek stał w rogu i dopiero ktoś rzucił: „weźcie też tego juniora”. Andrzej Jaskot zawodził, choć pokładano w nim duże nadzieje, a Mirosław Szymkowiak rozwijał się w zaskakującym tempie. Jego transfer to była szóstka w totolotka.
Taką samą wygraną na loterii jest dzisiaj w ŁKS najlepszy obecnie piłkarz w regionie łódzkim, czyli Jewhen Radionow. Doskonale mówiący po polsku Ukrainiec właśnie przedłużył kontrakt i jak sam mówił dla telewizji Toya negocjacje z prezesem Tomaszem Salskim trwały kilka minut. „Dłużej rozmawialiśmy o życiu niż o pieniądzach” - nie owijał w bawełnę sympatyczny supersnajper ŁKS.
To wyjątkowa postawa, zasługująca na pochwały. Częściej piłkarze kokietują swoich starych i ewentualnych nowych pracodawców. Ileż to razy słyszeliśmy: „Roberta Lewandowskiego chce kupić Real Madryt”. Takie deklaracje najtrafniej podsumował kiedyś redaktor Paweł Zarzeczny: „Gdyby Real chciał kupić Lewandowskiego, to by go kupił”. Prawda.
Dla chcącego nic trudnego, a jeśli piłkarz się waha, bierze się go siłą, jak kiedyś Zdzisława Sławutę. Pod jego dom w Częstochowie podjechał wóz meblowy, spakowano cały dobytek i rozładowano w nowym mieszkaniu w pobliżu stadionu przy al. Unii.
Król strzelców z Rakowa nie miał wiele do gadania. Teraz się to zmienia. Piłkarze gadają, a reprezentując różny poziom boiskowych umiejętności, prezentują też różny poziom intelektualny. Jedynym piłkarzem, który w pomeczowym komentarzu użył pojęcia „makiawelizm” był Maciej Szczęsny, częściej zawodnicy wypowiadają się w sposób bardziej emocjonalny, jak na przykład Radosław Janukiewicz. Po meczu jego Pogoni bramkarz ten, jak wyliczyli wnikliwi statystycy, w ciągu minuty 28 razy użył słowa zaczynającego się na literę K i wcale nie chodziło tutaj o kontrakt.