Złomiarz ukradł nam zabytkowe auto!
Mercedes z 1958 r. skusił osobnika, który włamał się do garażu. Sprzedał go miłośnikowi staroci. Przestępstwo wyszło na jaw, kiedy nowy „właściciel” wystawił zabytek na aukcję w internecie.
Kiedy Roman Hałdziński uchylił drzwi garażu, kilka razy przecierał oczy ze zdumienia. Po srebrnym Mercedesie model „Ponton” z 1958 roku nie było ani śladu. - Już widząc przecięte kłódki na blaszaku, poczułem niepokój. W środku moje obawy niestety się potwierdziły - opowiada mężczyzna.
Gratka w internecie
Przez lata tarnowian od czasu do czasu zaglądał do garażu, by sprawdzić, czy samochód jest na miejscu. Mieszka bowiem w innej części Tarnowa.
- W sierpniu zadzwonił do mnie ktoś z rodziny. Mówił że słyszał od mieszkańców, iż jakaś laweta najpierw stała w pobliżu garaży, a potem coś wywoziła. Nawet przez myśl mi nie przyszło, że to może chodzić o mercedesa - mówi.
Sprawa kradzieży pewnie nieprędko wyszłaby na jaw, gdyby nie znajomy pana Romana, który jest miłośnikiem starych cacek na czterech kółkach. Pod koniec lutego wypatrzył, że identyczny Mercedes „Ponton” jest oferowany do sprzedaży na lokalnych i zagranicznych portalach internetowych. Sprzedający chciał na nim zarobić ok. 45 tys. zł.
- Kolega zadzwonił i opowiedział mi o tej ciekawostce. Gdy pojechałem sprawdzić garaż, już wiedziałem, że ktoś chce zarobić na samochodzie mojego brata - mówi.
Mercedes z duszą
Zakurzony mercedes stał w blaszanym garażu niemal 30 lat.
- Należy do mojego brata Antoniego, który to cacko zakupił jeszcze w latach 70. od znajomego z Tarnowa. Podobno ten otrzymał go, jako rekompensatę od Niemców za represjonowanie - mówi.
Bracia Hałdzińscy chętnie jeździli mercedesem na zloty miłośników samochodów po całym kraju. Zdarzały się również wypady za granicę. Srebrne auto z metalicznym połyskiem wszędzie robiło duże wrażenie.
- Pamiętam, jak pewnego razu zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu w Norymberdze. Jeden kierowca tak się na auto zapatrzył, że wjechał w inne - śmieje się na samo wspomnienie. Z każdej wyprawy przywozili pamiątkowe plakietki, które przypinali z przodu maski auta. Mercedes woził też tarnowian jako ekskluzywna taksówka.
Zabieram się za remont samochodu i przywrócę mu dawny blask
- Brat ma bzika na punkcie starych samochodów, dlatego bardzo o niego dbał. Ma nawet specjalną rejestrację z inicjałami oraz rokiem urodzenia - opowiada.
Gdy Antoni Hałdziński 30 lat temu wyjechał do Stanów Zjednoczonych, opiekę nad samochodem przejął pan Roman.
- Brat zostawił mi kluczyki i wszystkie pełnomocnictwa - mówi. Samochodem jeździć nie zamierzał, więc postanowił poszukać miejsca gdzie mercedesa można byłoby bezpiecznie przechować. - Mieliśmy działkę na Rzędzinie. Postawiliśmy blaszany garaż a w nim samochód i zamknęliśmy go na kłódkę - podkreśla. Jak się okazało, na złodzieja to było za mało.
Z rąk do rąk
Zaalarmowanym policjantom wystarczył dzień pracy, by dotrzeć do nowego „właściciela” mercedesa. - Odkupił go od mężczyzny, który zajmuje się zbieraniem złomu. Kiedy uznał, że koszt naprawy przekracza jego możliwości, postanowił samochód sprzedać. Podkreślał, że nie miał pojęcia o kradzieży - mówi asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik KMP w Tarnowie. Przepytywany od razu wskazał złomiarza. Ten przyznał się do kradzieży. Już odsiaduje wyrok za podobne przestępstwa. Teraz grozi mu kolejnych 10 lat w celi. Mężczyzna, który próbował sprzedać auto, może spędzić za kratkami nawet 2 lata.