Po 15 latach więzienia na wolność wyszedł mężczyzna skazany m.in. za znęcanie się nad rodziną i gwałty na córce. Dyrektor więzienia skierował do sądu wniosek o umieszczenie go w ośrodku dla niebezpiecznych przestępców.
Listopad 2006 roku - to wtedy w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie zapadł pierwszy, nieprawomocny wyrok w sprawie mieszkańca jednej z podkarpackich wsi. O tej sprawie zarówno prokuratorzy, jak i sędziowie pamiętają do dziś i określają ją jako wyjątkowo drastyczną.
Zgotował bliskim piekło
Przypomnijmy - sąd uznał, że mężczyzna od ponad dwudziestu lat znęcał się nad żoną i dziećmi.
- Bił, uderzał różnymi przedmiotami, zabraniał korzystania z urządzeń domowych, groził wysadzeniem domu w powietrze - mówiła orzekająca w tej sprawie sędzia Marzena Ossolińska-Plęs.
Dramat rodziny trwał od 1981 roku. Dochodziło w niej nie tylko do rękoczynów, ale też gwałtów. Zdaniem sądu, mężczyzna gwałcił swoją córkę, groził jej pobiciem albo oddaniem do domu publicznego, gdy się sprzeciwiała. Próbował nawet nożem zmusić ją do uprawiania prostytucji. Zawiózł ją na miejsce, gdzie miała to robić, ale dziewczyna skutecznie mu się przeciwstawiła. Z akt sprawy wynikało, że córka mężczyzny próbowała odebrać sobie życie. Domowy oprawca chciał też, by prostytucją zajęła się jego żona. Do współżycia z matką zmuszał nawet syna.
Mężczyzna właśnie skończył odsiadywanie wyroku, który przewidywał dla niego karę łączną 15 lat więzienia. Dyrektor zakładu karnego, po uzyskaniu kompletu opinii biegłych, złożył do Sądu Okręgowego w Rzeszowie wniosek o uznanie skazanego za osobę stwarzającą zagrożenie dla społeczeństwa.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień