Życie na ostatnim piętrze starej kamienicy
Na początku XX wieku windy były rzadkością, więc za każdym razem, gdy potrzebuję na przykład chusteczek higienicznych albo zapomnę z samochodu ładowarki, muszę pokonać (6x13x2)+2x2 = 160 starych, drewnianych schodów, które są już tak wytarte, że bardziej przypominają górski szlak turystyczny. Są jak korzenie sosen w piasku.
To prawda, że stare kamienice mają grube mury i dają chłód, ale to nie dotyczy samej góry. Każdy następny bieg schodów, każdy kolejny spocznik jest duszniejszy, a ten ostatni unosi się w oparach kurzu, słońca i gołębi, których inteligencja jest dla mnie dość problematyczna.
Z jednej strony - czytałem fascynujący esej nieodżałowanego Jerzego Vetulaniego, dla którego mózg gołębia nie tylko rozwijał się równolegle z mózgami ssaków, ale pod względem organizacyjnym je przewyższył, umożliwiając ciału tak banalną czynność jak latanie, i to nawet pocztowe.
Gołębie są dobre z matmy i bohaterskie na polu walki, lubią też hazard. Ale gołębie z mojej klatki preferują bezustanną defekację
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień