Budowniczy parafii na Wzgórzu Wolności w Bydgoszczy
Mowa o księdzu Stanisławie Woźniaku. Wspominają go parafianka z kościoła pw. św. Jadwigi Królowej w Bydgoszczy i przyjaciel ze szkolnych lat.
Stanisław Woźniak urodził się 6 listopada 1934 roku w Chomętowie, w pow. szubińskim. Jego ojciec Marian prowadził warsztat obuwniczy. Mama Waleria, z domu Walczak, zajmowała się domem i dziećmi: Stasiem i Marysią.
- Moja rodzina była bardzo religijna. Nie do wyobrażenia była niedziela bez mszy świętej mimo, że początkowo do kościoła parafialnego mieliśmy trzy kilometry drogi. Poza tym Antoni Gatka, wujek ze strony ojca, był bratem zakonnym w Zgromadzeniu Księży Palotynów przez ponad 50 lat. Od niego w czasie prymicji dowiedziałem się, że modlił się o powołanie kapłańskie z naszej rodziny. Z kolei mój dziadek, Józef Walczak, kilkanaście razy pielgrzymował z krzyżem na ramionach z Chomętowa do Częstochowy i z powrotem. Pielgrzymka ta trwała dwa miesiące - wspominał ks. Stanisław Woźniak.
Po ukończeniu szkoły podstawowej Stanisław rozpoczął naukę w Liceum Administracyjno-Handlowym w Bydgoszczy. Maturę zdał w 1953 r. W międzyczasie szkoła zmieniła nazwę na Technikum Ekonomiczno-Kolejowe.
- Byłem ze Stanisławem w jednej klasie. Tworzyliśmy grupę koleżeńską i zdobywaliśmy wiedzę w zakresie finansów i księgowości. Staszka pamiętam jako uśmiechniętego „blondynka z lokiem”, który niczym nie różnił się od pozostałych kolegów. Był bardzo koleżeński, solidarny i niejednokrotnie namawialiśmy go, by zagrał z nami w piłkę na pozycji obrońcy. Nic wtedy nie wskazywało, że kiełkuje w nim powoli powołanie kapłańskie. Na dobre „bomba” wybuchła w 1953 roku, gdy kończyliśmy „budę” i otrzymaliśmy nakaz pracy w resorcie komunikacji. Wtedy to nasz przyjaciel Staszek uroczyście oświadczył, że zamierza rozpocząć studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie - opowiada Zenon Chwaliszewski.
11 czerwca 1960 roku, o godz. 11.30 w parafii w Chomętowie Stanisław Woźniak otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski.
W mszy prymicyjnej uczestniczył Zenon Chwaliszewski i kilku kolegów z byłej szkoły.
Najpierw Stanisław był wikarym w kościele w Miłosławiu koło Wrześni, a w lipcu 1962 roku trafił do parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa na placu Piastowskim w Bydgoszczy. Potem pracował jeszcze w kilku parafiach, wyjeżdżał do Kanady i Stanów Zjednoczonych, gdzie nawiązał kontakt z tamtejszą Polonią.
Na pierwszą samodzielną placówkę w Rejowcu Poznańskim ks. Woźniak został powołany w 1975 roku. Sześć lat później skierowano go do nowo tworzącej się parafii pw. bł. Jadwigi Królowej na bydgoskim Wzgórzu Wolności. Dzięki jego staraniom i zaradności wybudowano świątynię. Prymas Józef Glemp poświęcił ją 12 czerwca 1991 roku.
Bydgoska prasa tak relacjonowała to wydarzenie:
„Dostojnego gościa powitał w imieniu 11-tysięcznej rodziny wiernych członek Rady Parafialnej, prezydent Bydgoszczy Edwin Warczak. Z kolei historię parafii przedstawił jej proboszcz Stanisław Woźniak. Powołano ją dekretem prymasowskim 15 sierpnia 1981 roku. Pierwsze msze odbywały się na pobliskim cmentarzu Bohaterów II wojny światowej. Dzięki ofiarności parafian w niedługim czasie, w ciągu 6 tygodni, wzniesiono kaplicę, którą w listopadzie tego samego roku poświęcił biskup Jan Michalski. Następnie wierni przystąpili do wznoszenia plebani, domu katechetycznego (...)”.
- Miałam to szczęście znać księdza proboszcza Woźniaka. Wzruszyłam się, gdy zobaczyłam jego zdjęcie w „Albumie ” dwa tygodnie temu. Byłam parafianką księdza Stanisława przez ponad dwadzieścia lat. Obserwowałam, ile serca wkładał w prace budowlane. Śmiało można powiedzieć, że był budowniczym naszego kościoła. Gdyby nie on, tego pięknego gmachu by nie było. Podziwiałam jego zapał, hart ducha. Nawet, gdy pojawiały się kłopoty, to nie załamywał się. Uczestniczyłam w uroczystości poświęcenia kościoła. Ależ wtedy były tłumy! - wspomina Gertruda Brzeska, dziś mieszkanka Białych Błot.
Warto dodać, że wieżę i dzwony kościoła arcybiskup Henryk Muszyński poświęcił 24 czerwca 1995 roku.
Zenon Chwaliszewski zaznacza, że jego przyjaźń z księdzem Stanisławem Woźniakiem przetrwała lata.
- Zawsze towarzyszył mi w ważnych chwilach mojego życia. W 1964 roku odprowadził moją Mamę na miejsce ziemskiego odpoczywania, w 1986 pożegnał mojego Tatę, a w 1966 roku udzielił mi ślubu z Danutą. Nasza długotrwała przyjaźń sprawiała, że stałem się sympatykiem parafii na Wzgórzu Wolności. Za każdym razem, gdy słyszałem, jak dzwony kościoła biły na trwogę, ale i chwałę Pana, to ich głos przypomniał mi: „Pamiętaj, że węzeł przyjaźni zadzierzgnięty w Handlówce musi nadal trwać”. Niestety, Stanisław nie żyje od trzech lat. Razem obchodziliśmy jeszcze 50-lecie jego kapłaństwa - dodaje pan Zenon.