Felieton Magdy Huzarskiej Szumiec. Godzilla, Smok Wawelski i film z internetu
Coraz częściej łapię się na tym, że wyruszając gdzieś w podróż, zamiast sięgać na półkę po zakurzony przewodnik, otwieram YouTouba w poszukiwaniu filmików, które przybliżą mi miasta czy regiony będące celem mojej wyprawy. Jedne są lepsze, drugie gorsze, ale bez wątpienia dostarczają praktycznych porad co do tego, gdzie warto pójść, co zobaczyć, czego spróbować. Można znaleźć wśród nich perełki, do których należą efekty spacerów z kamerą w ręku Krzysztofa Gonciarza, krakowskiego artysty od kilku lat mieszkającego w Kraju Kwitnącej Wiśni. Kto obejrzy jego obrazy przedstawiające Tokio, zrozumie, dlaczego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha zaprosiło go do przygotowania u siebie wystawy.
Ekspozycja nosząca tytuł „Tokio 24” prezentowana jest w trzech przestrzeniach. W pierwszej oglądamy film, w którym w charakterystycznej dla internetu, skróconej, dynamicznej formie artysta przedstawia dobę z życia miasta.
I są to zarówno kadry pokazujące zatłoczoną ulicę, ludzi pędzących do swoich spraw, kolorowe szyldy i reklamy, od których aż bolą oczy, jak i typowe dla Japonii harmonijne przestrzenie, perfekcyjna architektura i zasnute mgłą poranki, kiedy stolica dopiero się budzi. Wprowadzeni w taki nastrój przechodzimy do bocznej sali, imitującej ulicę pełną błyszczących neonów.
Ale prawdziwa magia czeka na nas dopiero po drugiej stronie przestrzeni wystawienniczej. W wyciemnionym pomieszczeniu Gonciarz stworzył instalację, pełną szkieł i optycznych trików, które sprawiają, że mamy wrażenie, iż znajdujemy się w środku filmu. Obrazy Tokio przenikają się, dając złudzenie wejścia w tętniący rytm miasta.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień