Konrad Rekucki, lekarz rezydent z Opola: "Walczymy o sensowny system ochrony zdrowia w Polsce"
Nie pozwólmy dłużej uciekać lekarzom do pracy za granicą - mówi Konrad Rekucki, lekarz rezydent na kardiologii USK w Opolu, członek Porozumienia Rezydentów.
Jest pan na drugim roku rezydentury, a więc wciąż na początku zawodowej drogi. Podręcznikowa wiedza wystarcza do uprawiania tego zawodu?
Żaden podręcznik medycyny nie mówi, że jeśli nie da się ustalić jakichś danych pacjenta, który nie ma rodziny, to trzeba dzwonić do wójta wsi, z której on pochodzi. Nie sądziłem, że to będzie jedna z pierwszych rzeczy, których się nauczę jako lekarz. Przy niedoborach lekarzy to chyba nie jest najszczęśliwszy sposób wykorzystania ich wiedzy.
Dlaczego lekarz musi w ogóle ustalać dane pacjenta? Lekarz ma diagnozować i leczyć.
Ale bywa tak, że przygotowuje do wypisu starszego pacjenta i nagle okazuje się, że ten nie ma rodziny, która mogłaby się zaopiekować. Trzeba więc załatwić takiemu pacjentowi zakład opiekuńczo-leczniczy. Wtedy dla lekarza zaczyna się kilkudniowa odyseja poszukiwania miejsca, dzwonienia, pytania. Takie zadania powinien wykonywać pracownik socjalny, którego wykształcenie jest mniej kosztowne niż lekarza. W moim szpitalu nie ma takiego pracownika. Ktokolwiek zresztą się tym zajmuje, powinien mieć systemowy dostęp do informacji, gdzie takie miejsce szybko znaleźć. Ale tego też nie ma. Szok!
"Tam, na górze, nie zdają sobie sprawy z czegoś takiego jak ekonomia zdrowia. Że jak np. zlecimy badanie cholesterolu u 40-latka i przepiszemy mu tabletki, to za 20 lat być może on uniknie koronorografii, stentowania i wieloletniej rehabilitacji po zawale. W ogóle nie ma takiego myślenia, że można zabezpieczyć Polaków skuteczną profilaktyką."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień