Kiedy byłem mały, czyli jak to się po śląsku mówi – za bajtla - to musiałem chodzić do piekarza po chleb. Tam się jednak ustawiały długie kolejki, bo chleba czasami brakło, zatem musiałem przyjść jakieś dwie godziny wcześniej i czekać.
Było to dla mnie bardzo nudne zajęciem, zwłaszcza kiedy musiałem słuchać babskiego klachania, czyli plotkowania czekających w kolejce kobiet. Moje o pół wieku starsze koleżanki z kolejki opowiadały o złośliwych sąsiadach, o wyczynach łożyroków, czyli pijaków albo o innych grzechach cudzych. Usta im się nie zamykały. Nawet starsi mężczyźni, którzy czekali w tej kolejce, też ze znużenia tymi klachami kiwali znacząco głowami. Ktoś jednak powiedział, że to nie jest aż takie znowu głupie klachanie, bo o wiele gorsze klachy mają baby z magla albo jak jadą pociągiem i opowiadają o chorobach.
Ja również uważałem wtedy, że klachy spod piekarni nie są najgorsze, bo o wiele bardziej denerwowały mnie opowieści babci jednego z kolegów. Otóż kiedy graliśmy na łące w piłkę, to ona tam pasła gęsi i opowiadała istne pierdoły. Jej horyzonty były ograniczone w sensie dosłownym, bo jak się kiedyś przyznała, to nigdy w życiu nie opuściła swojej wsi. Nie była nawet w Mikołowie na targu, ani na pielgrzymce w Piekarach ani nawet w szpitalu w Knurowie – do którego miała najbliżej. Zdarzyło się jednak, że babcię tego kolegi przestałem uważać za najbardziej męczącą niewiastę na świecie. A było to zaraz potem jak pewien mój wujek ożenił się z warszawianką.
Około 1972 roku wujek przywiózł pierwszy raz na Śląsk swoją warszawską żonę. Powinienem używać słowa - ciocia, ale jest to dla mnie zbyt trudne. Tylko proszę sobie nie myśleć, że ta warszawianka była złośliwa albo skrajnie niewykształcona. Nie. Ona była po wyższych studiach i znała język obcy
W dalszej części
- Co się wcześniej nie zdarzało w rodzinie autora
- Jak warszawianka nazywała członków rodziny
- Kto tej irytacji nie zrozumie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień