Plac Teatralny sprzed 136 lat [zdjęcia]
Jego ozdobą był budynek Teatru Miejskiego, a także wolno-stojąca wieża dawnego kościoła karme-litów i klasztor karmelitów. Dziś nie ma po nich śladu.
Unikatowy rysunek placu Teatralnego sprzed 136 lat otrzymaliśmy od Pana Eugeniusza Gliwińskiego, przyjaciela „Albumu Historycznego”. Rysunek został zamieszczony w czasopiśmie „Bromberg” nr 99 z 1992 roku. Jak podano w opisie, jest to malowidło, jakie powstało w Restauracji „Alt Bromberg”, czyli „Stara Bydgoszcz”. Mieściła się przy ul. Grodzkiej, na odcinku wzdłuż Rybiego Rynku.
Na zdjęciu widoczne są patrząc od prawej strony następujące obiekty: budynek Teatru Miejskiego, wolnostojąca wieża dawnego kościoła karmelitów, klasztor karmelitów, most zwany wówczas Gdańskim, a obecnie Staromiejski, zabudowania ul. Mostowej. Natomiast w głębi widać wieże kościoła pojezuickiego na Starym Rynku.
Wiatr zerwał miedziane hełmy
W artykule w czasopiśmie „Bromberg” błędnie została podana data, że tak wyglądał plac Teatralny w 1830 roku. Tak naprawdę ten rysunek powstał pięćdziesiąt lat później, a zdradziły to... wieże kościoła na Starym Rynku.
Wybudowany przez zakon Jezuitów w zachodniej pierzei rynku kościół pod wezwaniem św. Krzyża został poświęcony i oddany do użytku w 1649 roku. Była to jednonawowa świątynia bez wieży. Dopiero w 1693 roku dobudowane zostały po obu stronach kościoła wieże zakończone hełmem pokrytym miedzianą blachą.
W 1773 roku papież Klemens XIV zlikwidował zakon Jezuitów. Świątynia przeszła pod zarząd parafii farnej. W 1806 roku patronem kościoła został św. Ignacy Loyola.
W czasie gwałtownej burzy 18 czerwca 1848 roku wiatr zerwał miedziane hełmy z wież kościoła pojezuickiego. Budowę nowych strzelistych wieżyczek zakończono w 1880 roku.
Niemcy mówili, że kościół rozebrali Anglicy
Rok później świątynia została przekazana katolikom niemieckim i służyła im do czasu rozbiórki. Rozebrana została w 1940 roku podczas okupacji niemieckiej.
Rozbiórkę doskonale pamięta Tadeusz Centek. - Kościół rozbierano od góry, ale był on wyjątkowo solidnie zbudowany. Mury miały chyba z 1,5 metra grubości, więc trudno było go rozebrać. Zatem Niemcy chcieli, by się sam zawalił. Zaczęli najpierw wyburzać część muru do wewnątrz. Nic to nie dało. Dlatego też zaczęli zwozić kłody drewniane, o średnicy 40-50 cm i co kawałek ciasno je wpychali w mur. Czasem nawet były dwa rzędy takich klocy. Potem między kłody włożyli słomę i najprawdopodobniej wszystko podpalili. Żeby jak najwięcej ludzi to zobaczyło, to na Stary Rynek zwołali pracowników z pobliskich fabryk. Jaj akurat pracowałem w fabryce Obrabiarek Drewna przy ul. Nakielskiej. Widziałem, jak mury stawały się coraz słabsze i jak powoli wszystko runęło w dół. Niemcy wszystko sfotografowali i dwa czy trzy dni później w niemieckiej prasie było napisane, jak to Anglicy bombardują polskie kościoły - wspomina Tadeusz Centek.
Rozbiórkę świątyni zakończono 19 sierpnia 1940 roku. Pamiątką po kościele św. Ignacego Loyoli jest wizerunek Najświętszej Marii Panny, wyjęty z ołatarza. Ocalał podczas wojny. Obecnie znajduje się w kościele św. Piotra i Pawła na placu Wolności.
Ambona, stalle i zegar zostały po karmelitach
Dziś nie ma już również śladu po wolnostojącej wieży dawnego kościoła karmelitów oraz klasztorze karmelitów.
A ich historia sięga początków XV wieku. Według dokumentu lokacyjnego terytorium miejskie przyznane Bydgoszczy było po prawej stronie Brdy. Ponieważ w obrębie murów miejskich miasto zajmowało niewielką przestrzeń poza jego murami wykształciły się przedmieścia. Na lewym brzegu Brdy powstało Przedmieście Gdańskie.
Na tym przedmieściu w 1401 roku zatwierdzona została przez papieża Bonifacego IX fundacja zakonu Karmelitów w Bydgoszczy. Powstał tu wówczas kościół oraz klasztor. Modlili się tutaj szyprowie i flisacy. Ich szczególne nabożeństwo do św. Barbary przetrwało w nazwie wyspy znajdującej się na środku rzeki. Podczas zaboru pruskiego w 1816 roku nastąpiła sekularyzacja zakonu karmelitów. W budynku klasztoru umieszczono szkołę, a kościół rozebrano.
Należy wspomnieć, że w kościele farnym, obecnie katedrze pod wezwaniem śś. Mikołaja i Marcina, znajdują się zabytki przeniesione z niezachowanego kościoła karmelitów. To ambona z obrazem bł. Stanisława z Poznania, karmelity zamordowanego w 1420 roku. Z kościoła karmelitów pochodzą też stalle ozdobione płaskorzeźbioną dekoracją oraz dwoma rzeźbionymi popiersiami świętych na baldachimach.
Zbigniew Raszewski dodaje, że zachowało się jeszcze więcej pozostałości po karmelitach. W „Pamiętniku gapia” czytamy: „Znawcy wiedzieli, że w zupełnie innej części miasta można cieszyć oko maleńką cząstką zburzonego kościoła. Ci wpatrywali się z uszanowaniem w pozłacany zegar ewangelickiego kościoła Chrystusa Pana na Warszawskiej. Jest i to pamiątka po karmelitach. Kiedy dzwonnica ich klasztoru miała być wysadzona w powietrze (1895), wyjęto z niej zegar, aby go potem wprawić tu na wieży zupełnie innej budowli. Obecnie jest to kościół polskiej gminy ewangelicko-augsburskiej”.
Gmach teatru trawiły pożary
Na fundamentach rozebranego kościoła karmelitów wzniesiono pierwszy z dziejach miasta teatr.
Teatr Miejski uroczyście otwarto 3 sierpnia 1824 roku. Po jedenastu latach spalił się. Było to we wrześniu 1835 roku.
Odbudowano go w 1836 roku. Jednak budynek nie miał szczęścia. Doszczętnie spłonął w 1890 roku. Podczas wyburzania jego ruin rozebrano również zabytkową wieżę kościelną oraz budynek poklasztorny.
Nowy, trzeci już, gmach teatru wzniesiono na gruzach poprzedniego. Został otwarty w 1896 roku. Ostatnie polskie przedstawienie, przed wybuchem wojny, Teatr Miejski wystawił 31 sierpnia 1939 roku. Zbigniew Raszewski w „Pamiętniku gapia” pisze: „To była komedia „Powrót mamy” Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Nowy sezon miał się zacząć 2 września, ale się nie zaczął. W pięć dni po ostatnim przedstawieniu do miasta weszły oddziały niemieckie i zaczęła się bezlitosna eksterminacja kultury polskiej. Dyrektor Rodziewicz zdążył uciec, a razem z nim większość aktorów. Tych, którzy zostali, zapędzono do przymusowych robót. Ze sceny na Placu Teatralnym polskie słowo już nigdy więcej zabrzmieć nie miało.”
W gmachu „zadomowił się” teatr niemiecki. Zainaugurował swoją działalność 14 grudnia 1939 roku inscenizacją „Księcia Homburga”. Teatr Miejski spłonął w styczniu 1945 roku w czasie działań wojennych podczas wyzwalania miasta.